Australijka Sandy Tewford jest fanka historii, zwyczajów i tradycji plemienia Padaung, które pochodzi z północnej Birmy i Tajlandii. Dziewczyna postanowiła przetestować na sobie jedną ze starożytnych tradycji tego plemienia: Sandy przez 5 lat nosiła na szyi specjalne obręcze, które wydłużają tę część ciala. Po 5 latach dziewczyna postanowiła jednak zdjąć te obręczy.
Wszystkie dziewczynki z plemienia Padaung zaczynają nosić te obręcze już w wieku 5-6 lat. Ta niezwykła biżuteria wykonana jest z drutu miedzianego, który jest skręcony w zwoje, a z boku wygląda jak pierścionki lub obręcze.
Nikt nie wie dokładnie, w jakim celu te kobiety noszą takie obręczy na szyi. Istnieje kilka wersji. Niektórzy twierdzą, że obręcze służy jako ochrona przed ukąszeniem drapieżnego zwierzęcia. Inni twierdzą, że wcześniejsze te obręczy były zrobione ze złota, co wiązało z pewnym statusem społecznym, a jeszcze inni uważają, że mężczyźni lubią długą szyję, więc kobiety z tego plemienia w ten sposób chcą pięknie wyglądać w ich oczach.
"Мogłabym przyznać się ukochanemu że mieszkanie za które płaci czynsz jest moje. Umienie mi nie przeszkadza, co miesiąc dostaję 3000 złotych": z życia
Piękna wieczorna modlitwa do Anioła Stróża
Kocia potrzeba o którą pupil nie poprosi. Możesz mu ją zapewnić
Na świat przyszedł szczeniak z oczami jak z bajki. Jego widok rozczuli każde serce
Niektórzy nazywają kobiety z tak długimi szyjami kobietami-żyrafami. Sandy przez 5 lat nosiła te obręczy, aby właśnie wydłużyć szyje.
Przyjaciele i krewni dziewczyny nie okazali jej wsparcie w tym przedsięwzięciu. Rodzice starali się nawet namówić ja, żeby ona tego nie robiła, ale im się to nie udało. W końcu to jest dość niebezpieczne – takie obręczy utrudniają poruszanie szyją. Z biegiem czasu mięśnie w okolicy szyi słabną, wiec trudno jest nawet obrócić głowę. Sandy zakończyła swój eksperyment po 5 latach i wynik tego eksperymentu jej całkiem się spodobał.
Okazało się, że szyja Sandy wydłużyła się o 4 centymetry. Na swoim profilu w sieci społecznościowej Sandy napisała, że ani trochę nie żałuje swojego eksperymentu, ale też na pewno nie chce go powtórzyć.