Po prostu nie rozumiem, kogo spodziewają się wychować i o jakiej normalnej przyszłości mogą mówić, jeśli dziecko wspina się po twojej szyi i nogach od najmłodszych lat.
Byłam tak oburzona po mojej ostatniej podróży autobusem. To był piątek.
Pomimo tego, że jest to krótki dzień w pracy, mój szef poprosił mnie, abym została i poprawiła raport innego pracownika.
Na początku się wahałam, ale po słowie "bonus" poczułam, jakbym nabrała wiatru w żagle.
Dobrze, że skończyłam pracę na czas, więc mogłam złapać ostatni autobus do dzielnicy, w której wynajmuję mieszkanie.
Strasznie bolała mnie głowa, plecy i burczało mi w brzuchu. Nie jadłam nic od lunchu.
Jednak jedyną rzeczą, którą chciałam zrobić, to pójśś spać.
Moje marzenia o miękkim łóżku przerwał dziecięcy krzyk. Otworzyłam oczy i zobaczyłam dziewczynkę w wieku około ośmiu lat.
Wskazywała na mnie i histeryzowała. Obok niej stała jej matka, która zdecydowanie nie miała jeszcze trzydziestu lat, która powiedziała mi:
- "Moje dziecko chce usiąść. Chodzimy cały dzień i bolą ją nogi. Daj jej usiąść!
Fala oburzenia wzbierała tak szybko, że nie miałam czasu jej opanować:
- "Może powinnam zrobić jej masaż stóp i wytrzeć smarki, żeby nie płakała? Czy nie tego chce ode mnie twoje dziecko?
Dziecko przestało płakać, a jej matka najwyraźniej nie spodziewała się takiej odpowiedzi, więc gdy zbierała słowa, kontynuowałam:
- "Bardzo mi przykro, że są tak zmęczone chodzeniem po mieście, a ja pracowałam na 12-godzinnej zmianie z tylko jedną przerwą, więc kto jest bardziej zmęczony?
Wysiedli na następnym przystanku, a ja spokojnie kontynuowałam marzenia o moim miękkim łóżku.