W wieku 21 lat wyszłam za mąż za marynarza. Andrzej był najlepszym przyjacielem mojego starszego brata.
To przez niego się poznaliśmy. Szybko zakochaliśmy się i wkrótce zaszłam w ciążę.
Nie było wystawnego wesela ani hucznego świętowania. Najbliżsi nam ludzie zebrali się i pogratulowali nas.
Siedzieliśmy w małym gronie w restauracji, przyjmowaliśmy gratulacje, uśmiechaliśmy się i mówiliśmy o przyszłości.
Kiedy urodziłam syna, mój mąż leciał samolotem. Zobaczył Karola po raz pierwszy i wziął go na ręce, gdy miał sześć miesięcy.
"W sensie, skąd macie brać pieniądze – zdziwiłam się – nie pracujecie, a ja muszę. Syn z synową żyli z tego, co im przesyłałam z Anglii." Z życia
Dziecko zostawiło psa i notatkę w parku. Płakali prawie wszyscy
Dlaczego nie wolno myć jajka przed przechowywaniem?
NIGDY nie dawaj KOTU tych 5 produktów!
Poprosiłam męża o znalezienie innej pracy. Nie potrzebowałam jego pieniędzy, jedyne, czego chciałam, to normalną, pełną rodzinę.
Jednak mój mąż wybrał morze. Mój syn i ja byliśmy razem prawie cały czas.
Chłopakowi brakowało męskiego wychowania. Często tracił panowanie nad sobą, wszczynał konflikty i buntował.
Kiedy Karol osiągnął wiek dojrzewania, stało się to jeszcze trudniejsze. Nie mogłam sobie z tym poradzić.
Poprosiłam męża o interwencję, ale nie miał on żadnego wpływu na mojego syna. Dla syna Andrzej był dziwnym wujkiem, który przyjeżdżał w odwiedziny dwa razy w roku.
Myślę, że oboje ponosimy winę za to, że nie daliśmy synowi miłości, której potrzebował i nie wychowaliśmy go właściwie.
Kiedy Karol zaczął studiować, nasze relacje poprawiły się. Wydawało się, że w końcu podjął decyzję i miał plan na swoje życie.
Na czwartym roku studiów mój syn przyprowadził do naszego domu swoją dziewczynę Julię. Polubiłam ją.
Była dobrze wychowanym dzieckiem, o miłym wyglądzie i spokojnym usposobieniu. Podczas kolacji przyznali, że planują się pobrać, ponieważ Julia jest w ciąży. Byłam szczerze szczęśliwa i pogratulowałam im obojgu.
Julia wprowadziła się do nas. Rozwiedliśmy się dawno temu i nie wiedziałam, gdzie on jest, więc było dużo miejsca.
Nigdy nie wtrącałam się do młodych ludzi i od razu ostrzegłam Julię, że może czuć się pełnoprawną gospodynią i zorganizować wszystko po swojemu. Dobrze się dogadywałyśmy i nawet zaprzyjaźniłyśmy.
Kiedy urodziła się Karolina, moja wnuczka, pomagałam Julii przy dziecku. Kąpałam ją, zmieniałam pieluszki, otulałam i kładłam spać na cały dzień.
Wykonywałam prawie wszystkie prace domowe i mówiłam Julii odpoczywać i po prostu leżeć. Sama jestem matką i pamiętam, jak trudne były pierwsze miesiące.
Karol nie brał aktywnego udziału w życiu córki. Wracał późno do domu i kładł się spać.
Nie podobało mi się to zachowanie, więc postanowiłam porozmawiać z synem. Wyjaśniłam, że jego żona potrzebuje wsparcia, a córka potrzebuje ojca.
Mój syn był tylko zły i ostrzegł mnie, że jeśli jeszcze raz się do nich wtrącę, to się wyprowadzą. Przez sześć lat Julia i Karol mieszkali blisko mnie i walczyli jak psy z kotami.
Karol prowokował wszystkie kłótnie, a Julia znosiła i powstrzymywała się przez długi czas, aby utrzymać rodzinę razem.
Naprawdę współczułam mojej synowej, ale nie wtrącałam się. Skupiłam się na wnuczce i jej wychowaniu.
Tydzień przed siódmymi urodzinami Karoliny Karol ogłosił, że składa pozew o rozwód. Ma inną kobietę i zamierza się z nią spotykać.
Serce mi zamarło, a ciśnienie wzrosło. Julia płakała i biegała dookoła, dzwoniąc po karetkę. Nie wiem, jak przetrwaliśmy ten okres.
Przez jakiś czas Julia i jej wnuczka mieszkały ze mną. Nie wyganiałam ich, ale synowa stwierdziła, że nie może dłużej mieszkać w naszym mieszkaniu, więc przeniosła się z Karoliną do wynajmowanego.
Wnuczka często mnie odwiedza, pomagam im finansowo, ale syn jest tylko zły. Odmówił płacenia alimentów i nie chce kontaktować się z córką.
Jest mi strasznie wstyd za zachowanie syna. Nie rozumiem, jak mógł zamienić żonę i dziecko na jakąś pannę.
Nigdy nie poznałam mojej nowej synowej i nie zamierzam jej poznać. Natychmiast ostrzegłam syna, żeby przychodził do mnie tylko sam.
Nie pozwolę, żeby ta dziewczyna przyszła do mnie. Najbardziej żal mi Karoliny. Dziecko nie jest niczemu winne i ciągle pyta mnie o ojca.
Nie wiem, co jej powiedzieć i jak się usprawiedliwić.