Anna Wendzikowska zawodowo jest dziennikarką, a prywatnie mamą dwóch uroczych dziewczynek. Nie ma jednak szczęścia w miłości.
Dominik Abus z Gogglebox w szpitalu. Przeszedł operacje
Niestety jej związek z ojcem starszej córki nie przetrwał próby czasu. Po kilku miesiącach od rozstania Anna zaczęłam być widywana z Janem Bazylem. Wkrótce później okazało się, że Ania jest w drugiej ciąży. Wszyscy myśleli, że dziennikarka znalazła miłość swojego życia i stabilizacje, której tak bardzo pragnęła dla siebie i dziewczynek.
Anna umieściła na swoim profilu w mediach społecznościowych obszerny wpis...
Chcę wam coś powiedzieć, co wiele z was i tak już zauważyło. Wiele z was do mnie pisało, że widać, że jestem smutna, że coś się dzieje złego. Część z was się domyśliła, więc chcę to po prostu powiedzieć, a nie bać się i zastanawiać, na którym portalu o tym przeczytam. Stało się tak, że już jakiś czas temu zostałam sama z dziewczynkami. W sumie tyle. Nie chcę tak naprawdę wchodzić w szczegóły i nie chcę więcej komentować i ujawniać, bo wiadomo, że to są takie raz, że prywatne sprawy, a dwa bardzo dla mnie trudne i bolesne i rzeczywiście nie przychodzę teraz najłatwiejszego momentu w życiu. Teraz jest ciężko, bo bardzo kochałam i mam poczucie, że zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby zachować moją rodzinę w całości, ale nie zawsze wszystko się da zrobić i nie zawsze wszystko jest w naszej mocy.
"Dzwonię do córki żeby przyjechała w odwiedziny i pomogła. Oznajmia, że na wieś nie pojedzie, bo jeszcze sama stanie się "wiejską dziewuchą”. Z życia
Dziecko zostawiło psa i notatkę w parku. Płakali prawie wszyscy
Dzielna kotka uratowała dziecko przed atakiem wściekłego psa
Top 10 zaskakujących ciekawostek o kotach. Mało kto o tym wie
Dodała także wyjaśnienie. Ponadto zwróciła uwagę, że pandemia koronawirusa także przyczyniła się do rozpadu tego związku. Ludzie nie są gotowi by być z partnerem 7 dni w tygodniu 24 godziny na dobę...
Teraz jest ciężko, bo bardzo kochałam. Mam poczucie, że zrobiłam wszystko, co było w mojej mocy, żeby zachować moją rodzinę w całości. Jednak nie zawsze wszystko się da zrobić i to niestety była taka sytuacja. Wiecie też o tym, że trzy tygodnie po tym, jak Tosia się urodziła, na kilka miesięcy zostałam sama i w sumie po tamtej sytuacji powinnam była wiedzieć, że pojawią się trudności, problematyczne sytuacje i będę musiała im stawiać czoła sama. Ale zawsze chce się mieć tę nadzieję i wiarę w drugiego człowieka
Życzymy spokoju i znalezienia miłości życia!
Więcej ciekawych artykułów na kolezanka.com