Z czasem zaczęła nawet nazywać mnie mamą.
Po ślubie zamieszkaliśmy z babcią mojej synowej, która sama wymagała opieki, a ta dziewczyna radziła sobie ze wszystkim, a nawet mnie odwiedzała.
Później urodziła dwoje wnucząt: dziewczynkę i chłopca, dwa lata młodszego. Nikt nie przypuszczał, że spotka nas taka żałoba - odeszła moja synowa, matka dwójki dzieci.
To wszystko było bardzo nagłe, nie mogliśmy się pozbierać, a babcia synowej nigdy się z tym nie pogodziła... W ogóle zaczęła się prawdziwa czarna passa, bałam się, że syn wpadnie w depresję, był w bardzo ciężkim stanie.
Ogólnie rzecz biorąc, zamieszkał z dwójką dzieci w mieszkaniu babci. Natychmiast złożyliśmy wniosek o zasiłek, aby otrzymać pieniądze, a mój syn również pracował, więc mieliśmy wystarczająco dużo pieniędzy, ale mój syn zaczął bardzo często pić.
"Nie mogłam sobie przypomnieć na co wydałam 150 euro. Była myśl: „A może te pieniądze zabrał Artur?” Ale przecież nie mógłby się tak zachować" Z życia
"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia
"Syn zrobił nam histerię. Krzyczał, że nie zniesie w domu kolejnego dziecka. Oskarżał nas, że go nie kochamy, skoro chcemy inne maleństwo." Z życia
"Chciał urządzić żonie awanturę, ale zrozumiał, że jego Lucy to bardzo mądra kobieta. Dała mu możliwość przeżyć jeden dzień w jej roli." Z życia
Martwiłam się, że wszystko źle się skończy. Pewnego dnia powiedział mi, że znalazł "pocieszycielkę" - najlepszą przyjaciółkę mojej byłej synowej.
Udawała, że bardzo mu współczuje, ale miałam wątpliwości co do jej intencji. W końcu mój syn jest wysoki, przystojny, dobrze zarabia, a teraz ma mieszkanie.
Jedynym minusem były dzieci, ale one jej nie przeszkadzały. Później się pobrali.
Nie byłam wtedy zbyt zdenerwowana, miałam nadzieję, że mylę się co do tej dziewczyny... Ale potem rozpętało się piekło, zadzwoniła do mnie sąsiadka i powiedziała, że nowa żona mojego syna ciągle krzyczy na dzieci.
Kiedy to usłyszałam, zrobiło mi się niedobrze. Poszłam do przedszkola, żeby zapytać nauczycieli, jak zachowują się dzieci.
Potem zabrałam wnuki do siebie na weekend i postanowiłam je o wszystko dokładnie wypytać. Gdy tylko zaczęłam mówić o mojej macosze, mój wnuk natychmiast się zamknął i przestał mówić.
Wnuczka powiedziała mi, że żona jej ojca często ich biła.
Natychmiast zadzwoniłam do syna i opowiedziałam mu o wszystkim. Kto by pomyślał, że w to nie uwierzy? Powiedział, że dzieci wszystko sobie wyobrażają i że tak naprawdę ma bardzo dobrą żonę, która kocha jego i dzieci.
Wtedy poprosiłam go, żeby oddał mi swoje wnuki, jeśli nie zdaje sobie sprawy, że są w niebezpieczeństwie. Poza tym mieszkam w dwupokojowym mieszkaniu, mamy wystarczająco dużo miejsca. Powiedziałam mu, że dzieci otrzymują pomoc finansową, da mi trochę pieniędzy i jakoś je wychowam.
Podczas gdy mój syn myślał, przyszłam do ich domu w niedzielę, biorąc całą rodzinę z zaskoczenia, że tak powiem, podczas gdy mój syn był na dziennym dyżurze.
Przekroczyłam próg i wszystko ucichło. Zauważyłam, że synowa jest bardzo zdenerwowana, poszłam do salonu, a tam na kanapie siedział zapłakany wnuk. Nikt mi nie wyjaśnił, co się stało.
Nie mogłam już wytrzymać i nakrzyczałam na synową, że skoro krzywdzi dzieci, to powinna mi je oddać. Nie zawahała się powiedzieć mi, żebym je zabrał, ponieważ są uciążliwe.
Więc teraz jestem spokojna o moje wnuki, a mój syn wybrał takie życie dla siebie.