Pracuję zdalnie i prawie nigdy nie wychodzę z domu, a do tego złamałam nogę, więc stało się to dla mnie prawdziwym wyzwaniem. Ale jasne jest, że nie wszystko idzie gładko, a ostatnio sąsiadka zaczęła uczyć swojego syna gry na pianinie.

Dziewczyna grała już wcześniej, ale ja tego nie słyszałam, bo cały dzień byłam w pracy. A teraz codziennie muszę słuchać tej "gry" i to nawet rano, bo dziewczyna uczy się na drugą zmianę.

To jest po prostu nie do zniesienia, gdy codziennie powtarza się ta sama melodia.

Rozumiem, że pianino to nie musztra, szczekanie psa czy dyskoteka o trzeciej nad ranem. Ale najwyraźniej nabawiłam się już nerwicy i gdy tylko usłyszę pierwsze dźwięki akordów, zaczynam mieć tiki nerwowe.

Nie mogę spokojnie pracować, czasem boli mnie głowa. Byłam już u sąsiadki, najpierw próbowałam z nią po przyjacielsku porozmawiać, a potem doszło do konfliktu.

Popularne wiadomości teraz

„Kiedy się wyszłam za mąż, cały czas odwiedzałam rodziców, wiedziałam, że mają ciężką pracę”

"A co powiesz w sądzie, że żona nie zrobiła ci pierogów, więc się rozwodzisz": leniwą kobietę trzeba nauczyć pracować

"Mam teraz 59 lat. Mam dwie córki i troje wnucząt. Niedawno odwiedziła mnie moja najstarsza córka i odbyliśmy rozmowę"

"Widzę jakieś papiery w koszu. Serce podpowiadało mi, że mój mąż nie jest w podróży służbowej. Podwinęłam rękawy i sięgnęłam do wiadra"

Rozumiem, że nie łamią prawa, ale można zrozumieć innych ludzi. Niestety nie mam im nic do pokazania, więc po prostu jestem w kropce.

Umówiliśmy się, że dziewczynka usiądzie do zabawy nie wcześniej niż o 11, a ja po prostu o tej porze wyjdę z domu. Kręcę się po domu przez dwie godziny i jestem wściekły, bo mógłbym w tym czasie wykonać mnóstwo pracy, ale muszę włóczyć się jak bezdomny.

A mam 45 lat! Codziennie robię sobie dwugodzinny lunch, żeby nie zepsuć sobie układu nerwowego. Może muszę udać się do psychoterapeuty, żeby przepisał mi jakieś środki uspokajające.

Zastanawiam się, czy ktoś jeszcze spotkał się z podobnym problemem?