Z jej matką nie przyjaźniłyśmy się, ale niejednokrotnie byłyśmy członkiniami komitetu rodzicielskiego i wspólnie rozwiązywałyśmy różne problemy. Jeśli widzieliśmy się na ulicy, witaliśmy się i tyle. Ogólnie Anna jest atrakcyjną młodą kobietą, wysoką, z lekką nadwagą i zawsze w kucyku. Kilka lat temu urodziła najmłodszego syna.

Głową rodziny jest również model - przystojny mężczyzna, który wielokrotnie przychodził na zebrania szkolne i pomagał przy remontach.

Nauczyciele są nim zachwyceni, bo przychodził w każdej wolnej chwili, żeby powiesić haczyki, przesunąć szafę, wbić gwóźdź. Ogólnie rzecz biorąc, nie był człowiekiem, ale złotem.

I tak podczas spaceru w parku rok temu znów spotkałam Annę, to ona pierwsza do mnie zadzwoniła. Byłam w szoku, bo prawie jej nie poznałam. Zapadnięte policzki, sińce pod oczami, a z jej twarzy została tylko jedna trzecia. Natychmiast zacząłem ją wypytywać, czy wszystko z nią w porządku.

Okazało się, że mąż Anny wziął kredyt na dom, a teraz nie mieli z czego go spłacić. Anna była na urlopie macierzyńskim, wychowywała dzieci, pensja męża była wystarczająca, ale nie mieli zbyt wiele pieniędzy.

Popularne wiadomości teraz

Rodzice zaprosili syna w odwiedziny i wtedy podbiegła synowa, która też chciała iść, ale nie została zaproszona: „Nie zasługuję na to”

„Włochy nie są tak dobre, jak mówią, jestem tu od 22 lat, widziałam wiele rzeczy”: zostawiłam moją rodzinę i moje życie w domu

„Dlaczego musieliśmy mieć drugie dziecko i kiedy żyć dla siebie”: później żałował tego, co powiedział, ale było już za późno

"Urodziłam dwójkę dzieci od teścia, bo mój mąż nie miał pojęcia. Chciałam powiedzieć prawdę, ale obiecałam teściowej, że będę milczeć"

A teraz ten przystojny mężczyzna znalazł sobie młodszą pasję z powodu kryzysu wieku średniego i zostawił żonę z dwójką dzieci i ogromnym kredytem hipotecznym.

Anna jest po prostu zdesperowana, nigdzie nie pracuje. Dzieci widzą, w jakim stanie jest ich matka, zwłaszcza jej córka, która zrezygnowała z sekcji gimnastycznej, w której się wyróżniała.

Anna po prostu wybuchła płaczem i było mi jej bardzo żal. Powiedziała, że czasami nie ma nawet pieniędzy na chleb, nie mówiąc już o ubraniach czy zabawkach dla dzieci.

Złożyła już wniosek do banku, ale powiedzieli, że jeśli nie zapłaci, zabiorą jej mieszkanie. Jej mąż nie jest oficjalnie żonaty i nie ma innego majątku, a rodzice Anny już dawno zmarli, więc nie może liczyć na żadną pomoc.

Wieczorem wróciłam do domu i skonsultowałam się z mężem. Postanowiłam opłacić czesne za szkołę koleżanki z klasy mojego syna do końca roku, a jej młodszy brat został zapisany do żłobka i również opłacony.

Annie zaproponowano lokatorkę, ponieważ miała trzypokojowe mieszkanie z chłopcem w przedszkolu i córką w szkole i wystarczająco dużo miejsca dla wszystkich. Kobieta zgodziła się i poszła do pracy.

Minął zaledwie rok i kiedy się spotkałyśmy, nie poznałam ponownie mojej przyjaciółki:

"Jestem ci bardzo wdzięczna za pomoc, nie wiem jak bym wyszła z tej sytuacji, praktycznie wyciągnęłaś mnie z dna. Lokatorka nadal tu mieszka i płaci czynsz, to bardzo dobra dziewczyna. Pieniądze przeznaczam na opłacenie rachunków za media i jedzenie. Pracuję jako kasjerka w supermarkecie i spłacam kredyt, więc nie możemy sobie pozwolić na żadne luksusy, bo starcza nam na jedzenie i minimalne wydatki, ale cieszę się z tego. Nie żyjemy na wysokim poziomie, ale nie czujemy tej samej desperacji. Dziękuję!"