Odwozisz dziecko rano do szkoły, idziesz do pracy, potem dziecko uczęszcza do różnych klubów, a kiedy spotykacie się wieczorem, rozmawiacie o tym, jak minął dzień lub oglądacie ciekawy film.
Następnego dnia dziecko przynosi "D" w dzienniku za niekompletne zadanie domowe. Wtedy zaczynasz czuć się winny, bo zamiast oglądać film, powinieneś był napisać esej.
I tak każdego wieczoru stajesz przed wyborem: albo spędzić czas z dzieckiem, spacerując po parku przed snem, czytając ulubione książki, albo odłożyć wszystkie swoje hobby na dalszy plan i przygotować znienawidzoną pracę domową. W przeciwnym razie dziecko znowu dostanie "D".
Długo się nad tym zastanawiałam i wybrałam drugą opcję. Moja córka jest już nastolatką i myślę, że potrafi sama odrabiać lekcje. Przestałam monitorować jej oceny i sprawdzać prace domowe.
Po co mi te ciągłe krzyki i konflikty, skoro jest już w wieku, w którym na każdą uwagę reaguje "buntem".
Nauczyciele często mówią mi, że powinnam spędzać więcej czasu z córką. Tak, jestem złą mamą, ponieważ pracuję i staram się zarobić pieniądze dla mojego dziecka.
Wieczorem chcę porozmawiać z rodziną o tym, co ich naprawdę martwi, o sprawach sercowych, a nie o tym, jaką ocenę dostały dzieci. Uczęszczam również na lekcje angielskiego, aby pomóc córce w nauce języka obcego, ponieważ stanowczo odmówiła chodzenia na korepetycje.
Jestem złą mamą, bo zamiast kłócić się o nieodrobienie pracy domowej, omawiam z córką jej cele i marzenia.
Jestem złą mamą, ponieważ nie interesują mnie już oceny, chcę, żeby moja córka uczyła się tego, co lubi. Jeśli ma świetne oceny z angielskiego i 2 z matematyki, nie zmuszam jej, by miała wszystkie 12 na świadectwie. Dla mnie najważniejsze jest, aby dziecko miało cel w życiu, miało hobby, które pomoże mu się rozwijać i dobrze zarabiać w przyszłości.
Ogólnie rzecz biorąc, jak dziecko może zrozumieć, co naprawdę lubi, jeśli z powodu tych ciągłych zadań domowych nie ma czasu na nic ważnego?
Pamiętam, jak bardzo lubiłem biologię jako dziecko, ale prawie się jej nie uczyłem, ponieważ musiałem znać matematykę. Zmagałam się z równaniami i zadaniami geometrycznymi do późnych godzin nocnych i kładłam się spać zapłakana.
Ogólnie rzecz biorąc, jak dziecko może zrozumieć, co naprawdę lubi, jeśli nie ma czasu na nic ważnego z powodu ciągłej pracy domowej? Pamiętam, jak bardzo lubiłem biologię jako dziecko, ale prawie nigdy się jej nie uczyłem, ponieważ musiałem znać matematykę. Zmagałam się z równaniami i problemami geometrycznymi do późnych godzin nocnych i kładłam się spać zapłakana.
Nie mogę powiedzieć mojemu dziecku, że praca domowa jest tak ważna, że można poświęcić własne zainteresowania. Wiem, że to kłamstwo. Może nie jestem złą matką, tylko mamy zły program nauczania?
Być może, gdy dziecko spędza w szkole od 9.00 do 15.00, można w tym czasie połączyć teorię z praktyką, tak jak za granicą, a nie dawać takie obciążenie po szkole....
Jednak pewnie i tak powiesz, że jestem złą matką.