Nie narzekałam na jego temperament, ponieważ moje wynagrodzenie było doskonałe. Oprócz pracy biurowej sprzątałam również jego biuro, za co zawsze otrzymywałam premię.
Zwykle sprzątałam rano. Musiałam przyjść godzinę wcześniej niż zaczynał się dzień pracy, żeby odkurzyć, wyrzucić śmieci i podlać wszystkie doniczki.
Dobrze, że mieliśmy ciocię Katarzynę, która wszędzie myła podłogi, bo bez niej nie dałabym rady. Nasz Andrzej bardzo lubi czystość, więc było to dla niego bardzo ważne.
Pewnego dnia wezwał mnie do swojego gabinetu i powiedział, że widzi, że jest mi trochę ciężko, że przychodzę wcześniej do pracy i zostaję do późna. Anna przechodzi na emeryturę, więc postanowił założyć firmę sprzątającą.
Będą mieli trzech pracowników. Dwóch będzie przychodziło dwa razy w tygodniu, a jeden będzie na miejscu codziennie.
Następnego dnia przyszła Marta. Gdybyś ją zobaczył, nigdy nie zgadłbyś, że pracuje dla firmy sprzątającej. Nie dziewczyna, ale supermodelka. Szczupła, z długimi nogami i wspaniałymi włosami.
Krótka spódniczka i świetny makijaż - po prostu lalka! Marta posprzątała wszystkie biura, umyła podłogi, odkurzyła wszystko, a nawet zabrała do domu zasłony z gabinetu szefa i je wyprała, bo ja nie dałam rady. Marta potrzebowała maksymalnie 2 dni, aby wykonać całą pracę, a potem bardzo się nudziła.
Szef postanowił posadzić ją przy innym biurku i powierzyć jej zadanie sprawdzania dokumentów. Szybko się w tym połapała i zaczęła wykonywać moją pracę. Z każdym dniem coraz trudniej było mi przychodzić do pracy. Szef tylko z nią rozmawiał i poświęcał jej maksimum uwagi. Pewnego dnia wróciłam z lunchu i zobaczyłam ją siedzącą przy moim komputerze!
Okazało się, że szef pilnie potrzebował jakichś dokumentów, a mnie nie było, więc dał jej hasło. Pewnego dnia zobaczyłam go przytulającego ją na schodach. Wtedy wszystko się ułożyło. Trudno mi było uwierzyć, że tak poważny, dorosły, żonaty mężczyzna mógł się na to nabrać!
Później zaczął mnie o wszystko obwiniać, mówiąc, że za długo chodzę na lunch (30 minut, jak zwykle), nie mam czasu na wysłanie dokumentów, nie dbam o sprzęt i porządek. Dobrze, że mamy Martę, która wszystko zauważa i poprawia na czas.
Krótko mówiąc, oczarowała go, a on dał się nabrać! Żal mi było mojej kariery i jego rodziny. Musiałam jakoś naprawić tę sytuację, ale jak?
Pewnego dnia mój szef wezwał mnie do swojego biura i powiedział, że pozwala mi iść wcześniej do domu, ale zatrzymuje Martę do końca dnia. Zobaczyłam butelkę szampana pod jego biurkiem i wszystko zrozumiałam.
Nie mogłam tak wszystkiego zostawić. Postanowiłam pójść do jego żony i wszystko jej opowiedzieć. Znałam dobrze Annę, ale nie miałam jej numeru. Szef mieszkał w elitarnej dzielnicy z ochroniarzami, więc nikt by mnie nie wpuścił, a istniało ryzyko, że może wrócić do domu, a ja tam będę!
Zadzwoniłam do niego i usłyszałam w tle muzykę i śmiech Marty — na pewno nie wracał do domu. Nagle zobaczyłam Anię wychodzącą z domu — miałam szczęście! Opowiedziałam jej pokrótce o wszystkim, a ona poprosiła, żebym podwiozła ją do naszego biura. Kobieta wyszła, a ja zostałam w samochodzie i czekałam. Nagle z biura wyszła niechlujnie wyglądająca Marta, a za nią Anna i jej przykładny mąż Andrzej.
Od tamtej pory Marty już tu nie ma, a sprzątaniem zajmuje się jakiś młody chłopak. Nie mam pojęcia, co Anna mu powiedziała, ale nikt nigdy więcej nie wspomniał o Marcie.