Bardzo chciałam mieć córkę i w końcu moje marzenie się spełniło. Ale nie w taki sposób, w jaki chciałam.
Marta nie lubiła bawić się lalkami, zamiast tego prosiła, żebym kupowała jej samochody i samoloty. Kiedy próbowałam ubrać jej piękną sukienkę, dom tak krzyczał, że trzęsły się ściany.
Bawiła się i przyjaźniła tylko z chłopcami. Uwielbiała oglądać filmy akcji i śmiała się z dziewczyn, które zaplatały wstążki we włosach. Dorastałam z chłopczycą, a wszyscy dookoła próbowali mnie przekonać, że to przejściowe i Marta z tego wyrośnie.
Jest już jedenasta klasa, a wszystkie dziewczynki w wieku mojej córki interesują się kosmetykami i nie mogą zdecydować się na sukienkę na studniówkę.
Marta powiedziała mi, że pójdzie tylko w garniturze, a jeśli jej nie posłucham i kupię sukienkę, to sama ją założy i pójdzie. Skąd u niej taka nienawiść do wszystkiego, co czyni nas kobietami?
Sukienki i kosmetyki nie są największym problemem. Martwię się, że pewnego dnia przyprowadzi do naszego domu nie swojego chłopaka, żeby się z nim spotkać, ale... nawet nie mogę o tym pisać!
Może ktoś z was miał takie same problemy. Podpowiedzcie, jak pomóc Marcie odkryć kobiecość i samoakceptację?