Przed ciążą nawet nie wyobrażałam sobie, jak trudno być matką i jak niewygodnie jest wychowywać dziecko w kawalerce.
Chcę podzielić się swoją historią i już teraz wiem, że znajdą się wśród czytelników osoby, które nie podzielą mojego zdania. Cóż, ich sprawa, ale młode kobiety powinny mnie zrozumieć i wesprzeć.
Po ślubie zamieszkaliśmy z mężem w mieszkaniu, które odziedziczył po babci. Mieszkanie jest maleńkie – jeden pokój, ciasna kuchnia, korytarz i łazienka. Nawet nie mamy jak przyjmować gości, bo nie ma gdzie się obrócić. Dlatego, jeśli spotykamy się z przyjaciółmi czy rodziną, to wyłącznie w kawiarni lub restauracji.
Niedawno, podczas obchodów naszej pierwszej rocznicy ślubu, rodzice męża poruszyli temat powiększenia rodziny. Mieli syna dość późno, więc byli już niemłodzi. „Chcemy jeszcze zdążyć wziąć na ręce naszego wnuka lub wnuczkę” – zwróciła się do mnie teściowa. Sama nie miałam nic przeciwko dziecku, a mąż też poparł ten pomysł.
Wydawało mi się, że gdy zajdę w ciążę i urodzę nasze pierwsze dziecko, rodzice męża sami zaproponują, żebyśmy zamienili się mieszkaniami. Przecież są właścicielami luksusowego trzypokojowego mieszkania prawie w centrum Warszawy. Całą ciążę czułam się świetnie, nie było żadnych problemów ani komplikacji, więc w wyznaczonym terminie na świat przyszedł nasz syn, Władek.
"Następnego dnia pod drzwiami znaleźliśmy notatkę: 'Kocham i czekam, wreszcie będziemy mogli być razem. Wkrótce twojej żony już nie będzie.'" Z życia
"W sensie, skąd macie brać pieniądze – zdziwiłam się – nie pracujecie, a ja muszę. Syn z synową żyli z tego, co im przesyłałam z Anglii." Z życia
Dlaczego nie wolno myć jajka przed przechowywaniem?
NIGDY nie dawaj KOTU tych 5 produktów!
Rodzina urządziła wielką imprezę. Świętowali narodziny wnuka przez kilka dni. Jednak z porodówki wróciliśmy z mężem do naszej maleńkiej kawalerki. Nikt nawet nie wspomniał o tym, żebyśmy mogli zamienić się mieszkaniami lub w jakikolwiek sposób poprawić nasze warunki mieszkaniowe.
Teraz musimy się gnieździć na swoich kilku metrach kwadratowych z noworodkiem, który ciągle płacze. Nawet nie ma gdzie się schować, choćby na chwilę.
Moi rodzice mieszkają na wsi, daleko od naszego miasta, więc nie mogą nam pomóc. Teściowa często nas odwiedza, żeby bawić się z wnukiem. Pewnego razu stwierdziła, że łatwiej będzie, jeśli urodzimy dzieci jedno po drugim, wtedy wychowamy oboje naraz i można będzie spokojnie spać w nocy. Nie wytrzymałam i zapytałam ją:
– Oczywiście to piękne, ale drugie dziecko będziemy trzymać sobie na głowie? Przecież widzicie, że w naszej komórce nie ma miejsca nawet dla dwojga. Moglibyście jakoś pomóc rozwiązać ten problem.
Teściowa nic nie odpowiedziała, ale tego samego wieczoru przysłała mi oferty pracy zdalnej. Jej sugestię zrozumiałam doskonale, ale niech nawet nie marzy, że będzie mogła przychodzić do nas, kiedy tylko jej się spodoba, i bawić się z wnukiem. W naszym mieszkaniu nie ma miejsca na taką babcię.
Pisaliśmy również o: "3 tygodnie w domu dla osób starszych, pada deszcz, w sercu smutek. Córka cieszyła się, że sprzedała mój dom, ja tutaj sama na zawsze." Historia Lidii
Może zainteresuje: "Mam 2 apartamenty. W mniejszej mieszka córka z zięciem i otwarcie mówią że chcą mnie eksmitować, ale to nie mój problem": Mama chce tylko zrozumienia
Przypominamy: https://kolezanka.net/rodzina/19945-syn-i-synowa-postanowili-przesiedlic-mnie-na-wies-ale-ja-nie-chce-kocham-swoje-mieszkanie-opowiesc-emerytki-o-planach-syna