Zostałam ginekologiem świadomie, zawsze tego chciałam, marzyłam, starałam się dobrze uczyć. Jednym słowem, robiłam wszystko, bo medycyna mnie fascynuje.
I jak tu nie powiedzieć, że bardzo kocham dzieci. To prawdziwe szczęście widzieć noworodki i pomagać im oraz ich mamom.
W szpitalu pracuję od niedawna. Dwa lata temu zostałam dyplomowanym ginekologiem i nawet udało mi się z powodzeniem przyjąć na świat cztery maluszki. Obserwowanie narodzin nowego człowieka to prawdziwy cud.
Pewnego dnia na wizytę umówiła się do mnie bardzo młoda dziewczyna. Skarżyła się na ból brzucha. Po badaniu zrozumiałam, że jest w ciąży.
Poinformowałam ją o tym, ale nie zobaczyłam na jej twarzy ani odrobiny radości. Obojętnym tonem poprosiła, żebym „to” z niej usunęła i zapisała się na aborcję.
„Syn poprosił o pomoc i zamieszkanie z nimi bo urodziły im się bliźnięta. Cieszę się ale bałam się, że stanę się niepotrzebna, gdy wybudują dom”: mama
„Bóg wezwał moją teściową do siebie. Zabieramy teścia do nas. Mieli psa, dużego, czarnego i kudłatego. Zabraliśmy go, a on przyniósł nam wiele zmian”
Zmęczona mama o swojej teściowej: „Ona wcale nie pomaga z dzieckiem i myśli tylko o sobie. Nawet nie chce wziąć go na ręce”
Prawdziwa historia o odważnym ojcu, który przyjął poród swojego dziecka przed przyjazdem karetki
Jako lekarz musiałam uprzedzić ją o wszystkich możliwych konsekwencjach i ryzykach. To było nieprofesjonalne, ale postanowiłam porządnie ją przestraszyć.
Powiedziałam, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że nigdy więcej nie będzie mogła zostać matką, a osobiście dodałam, że duch nienarodzonego dziecka będzie ją prześladował do końca życia.
Na koniec zapytałam, czy to dziecko ma ojca, a kiedy zobaczyłam twierdzącą odpowiedź, poradziłam jej, by najpierw powiedziała mu o tym, a dopiero potem podjęła decyzję. Jego odpowiedzialność była nie mniejsza niż jej.
Po tej sytuacji więcej jej nie widziałam. Chciałam wierzyć, że zmieniła zdanie i postanowiła urodzić dziecko.
Nigdy nie poznałabym zakończenia tej historii, gdyby pacjentka sama mnie nie odnalazła. Przyszła na wizytę nie sama, ale ze swoją malutką córeczką.
Podała mi na ręce swoją Agnieszkę i poprosiła, bym została jej matką chrzestną, ponieważ gdyby nie ja, to bardzo możliwe, że dziewczynka nigdy nie ujrzałaby tego świata.
Zazwyczaj nie mieszam życia prywatnego z zawodowym, ale nie mogłam odmówić Agnieszce. Tak zostałam matką chrzestną najpiękniejszej dziewczynki na świecie i jestem z tego bardzo szczęśliwa.
Pisaliśmy również o: "Szef pochwalił mamę, a tata zapytał, czy przypadkiem nie są razem. Mama uznała, że tego małżeństwa już nie da się uratować": historia oczami córki
Może zainteresuje: "Żona przeszła na emeryturę i ciągle chce coś zmieniać. To pomarańczowe tapety w sypialni, to jakieś sushi na kolację. Jestem zmęczony": historia męża
Przypominamy: "Mąż przyjaciółki jest młodszy o 9 lat. Pogodził się z tym, że nie będą mieć dzieci, bo Anna nie chce. Teściowa się nie zgadza": historia miłości