Lubimy porządek, planowanie, potrafimy zarabiać i nie cierpimy biedy. 

Doskonale rozumiem, że narodziny dziecka zmieniają nie tylko codzienne obowiązki, harmonogramy życia i zasady funkcjonowania rodziny. Przygotowywaliśmy się, a dzięki Bogu urodził się nam zdrowy i piękny chłopiec.

Sześć miesięcy temu zostałem ojcem. Dziecko było przez nas zaplanowane i upragnione. Zanim żona zaszła w ciążę, zrobiliśmy wszystkie niezbędne badania, przeszliśmy kontrole i przyjmowaliśmy odpowiednie witaminy. Przed tym przez cztery lata żyliśmy z Wiktorią w oficjalnym związku małżeńskim.

Zawsze podziwiałem swoją żonę. Nigdy nie potrafiła usiedzieć w miejscu. W jej głowie w każdej chwili rodziły się nowe pomysły, plany, projekty. Kiedy Wika podejmowała się czegoś nowego, w pełni oddawała się temu zajęciu.

W pracy była uważana za niezastąpionego pracownika. Pracowała jako menedżerka treści i zarabiała naprawdę dobre pieniądze. Kiedy zaczęliśmy rozmawiać o ciąży i dziecku, podeszła do tego tematu z entuzjazmem. Przez całe dziewięć miesięcy ciąży przekształciła to w dodatkowe źródło dochodu.

Zaczęła prowadzić dziennik ciążowy i codziennie dzieliła się swoimi uczuciami, stanem i emocjami w mediach społecznościowych. Ludzie zaczęli śledzić jej profil, była interesująca dla obcych. Z czasem pojawiły się propozycje reklamowe. Nowe hobby przynosiło jej nie tylko satysfakcję, ale też dochody.

Popularne wiadomości teraz

Po raz pierwszy zostałam mamą, nie rodząc dziecka. 'Co mnie obchodzą cudze dzieci. Niech to matki się o nie martwią' – mówiłam i nie wytrzymałam

"W sensie, skąd macie brać pieniądze – zdziwiłam się – nie pracujecie, a ja muszę. Syn z synową żyli z tego, co im przesyłałam z Anglii." Z życia

Top 10 zaskakujących ciekawostek o kotach. Mało kto o tym wie

Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci

Po narodzinach syna Wika bardzo się zmieniła. Nie rozpoznaję w niej już tej pełnej energii i zapału kobiety, którą poślubiłem. Kiedy wychodzę do pracy, wygląda, jakby ledwo co wstała z łóżka, a kiedy wracam – nic się nie zmienia. W domu bałagan, naczynia brudne, nigdy nie ma jedzenia, a dziecko płacze. Pytam ją, czy coś ją niepokoi albo boli, a ona tylko się irytuje.

Starałem się jej nie naciskać. Wszystko rozumiem – Wika jest w nowej dla siebie roli i musi się do niej przyzwyczaić. Ale minęło już sześć miesięcy, a ja pracuję, zajmuję się domem, opiekuję się dzieckiem, podczas gdy żona siedzi z telefonem w ręku i leży na kanapie – to już przesada.

Postanowiłem, że nie ma sensu dłużej czekać. Powiedziałem Wiktorii, że powinna skończyć urlop macierzyński i wrócić do pracy. Ja w zamian będę opiekować się naszym synem i zajmować domem, a ona niech zarabia pieniądze.

Moja matka mówi, że zwariowałem. Teściowa prawie zemdlała. To przecież niedopuszczalne, dziecko musi być z matką. Nie zamierzam ich słuchać. Powiedziałem swoje. Jeśli Wika się nie zgodzi, nie da się uniknąć rozwodu. Miłość miłością, ale jeśli małżonkowie nie mogą się dogadać w codziennych sprawach i każda wieczorna rozmowa kończy się kłótnią, to z takich relacji nie wyniknie nic dobrego.

Postanowiłem podzielić się swoim problemem. Myślę, że wśród czytelniczek jest wiele matek, które doświadczyły czegoś podobnego do stanu mojej żony.

Pisaliśmy również o: "Teść złożył pozew o rozwód i już przeprowadził się do mojej mamy. My z mężem zaakceptowaliśmy te zmiany, ale teściowa obwinia mnie": historia miłości

Może zainteresuje:  "Zakochałam się w swoim zięciu i cały czas o nim myślę. Córce nie mogę się przyznać bo od razu stracę jej miłość na zawsze": historia zakochanej matki

Przypominamy:  "Teściowa przyjechała do nas na weekend, robiliśmy gulasz, zabrudziliśmy mieszkanie. Wszystko zabrała ze sobą bo przecież mamy pieniądze": o teściowej