Kiedy jesteś w szpitalu i czuwa nad tobą zespół lekarzy, wszystko wydaje się proste. Ale kiedy mąż zabrał nas z córką do domu, zadomowiliśmy się, usiadłam w naszym pokoju na łóżku i po prostu nie wiedziałam, co robić dalej.
Mała się obudziła, zaczęła płakać, a ja nie wiedziałam, jak ją uspokoić. Dlaczego płacze? Może chce jeść, a może czas zmienić pieluszkę. Może coś ją boli? Było mi ciężko, bardzo ciężko odnaleźć się w nowej roli.
Chciałabym, żeby moja mama była obok, pomogła, podpowiedziała, ale niestety choroba zabrała ją kilka lat temu. Tak bardzo marzyła i pragnęła zobaczyć swoją wnuczkę, ale biedna nie zdążyła. Na domiar złego, teściowa zaczęła przychodzić codziennie, chociaż wcześniej nie wtrącała się do naszego życia.
Przychodziła od samego rana, kiedy mąż wychodził do pracy, i zaczynała hałasować naczyniami. Chciałam się jeszcze chwilę zdrzemnąć, ale przecież nie wypada wylegiwać się, gdy w twoim domu gospodyni zajmuje się porządkami.
Pani Helena ciągle mnie pouczała. Dziecko trzeba trzymać inaczej, źle je przystawiam do piersi, nie wolno jeść, co się chce. A ona, kiedy była mamą, syna pieluszkowała. A jej maluch spał obok niej, a nie w zimnym łóżeczku.
"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia
"Syn zrobił nam histerię. Krzyczał, że nie zniesie w domu kolejnego dziecka. Oskarżał nas, że go nie kochamy, skoro chcemy inne maleństwo." Z życia
„Nie mam miejsca dla niej, a twoja narzeczona, bez grosza i mieszkania” – zauważyła teściowa do syna w mojej obecności. Zniosłam to.” Z życia
„Siostra zaczęła kręcić nosem, znudziły jej się tanie produkty, chce żyć jak wszyscy normalni ludzie zamawiać pizzę. Mama milczała ale ja nie.”Z życia
Codziennie przygotowywała mi na śniadanie kaszę mleczną, żeby było więcej mleka. Codziennie myła podłogi, ścierała kurz, przynosiła świeże kwiaty. Już jakoś się pogodziłam z jej obecnością w domu, aż pani Helena powiedziała, że nie będzie mogła przychodzić.
Jej staruszka matka legła. Jest w bardzo podeszłym wieku, mieszka daleko, więc teściowa nie może jej zabrać do siebie, nie przetrwałaby podróży. Pani Helena spakowała rzeczy, zostawiła dom i kota mężowi, a sama pojechała do matki.
„Nareszcie wolność!” – pomyślałam, ale gdy zostałam sam na sam z dzieckiem, zrozumiałam, że teściowa nie przeszkadzała, lecz pomagała.
Budząc się rano, nie ma kaszy mlecznej. Na półkach kurz, na podłodze plamy. Dziecko krzyczy, śpi mało, mąż wraca późno, a ja nawet nie mam z kim porozmawiać, a córką zajmuję się tylko ja.
Jak trudno jest samodzielnie radzić sobie z małym dzieckiem. Dlaczego nie doceniałam wcześniej pomocy pani Heleny?
Teraz co wieczór dzwonię do mojej drugiej mamy, pytam, jak się mają i kiedy wróci do domu. Bardzo tęsknimy za babcią razem ze Złotką. Pani Helena uśmiecha się i dziękuje za wsparcie. Staruszka jest w bardzo złym stanie, więc trzeba przygotować się na najgorsze.
Obecnie podziwiam swoją teściową. Nie rozumiem, skąd ta kobieta czerpie siłę, by pomagać wszystkim dookoła, nie myśląc o sobie. Od teraz zawsze będę cenić jej pomoc i pytać o radę.