Plac św. Piotra w Watykanie pusty/ Jeszcze kilka miesięcy widok, taki widok byłby nie do wyobrażenia. Tam zawsze było tłoczno. Wiernych nie brakowało, by wspólnie z papieżem, modlić się w tym wyjątkowym miejscu.
A jednak, koronawirus dotarł nawet i tam, ponieważ wirus nie wybiera. Dla zarazy nieważne, czy to kościoł, czy szkoła, czy szpital - wtargnie wszędzie, gdy tylko odrobinę mu się pomoże.To dlatego tyle mówi się o tym, by zostać w domu.
Ojciec Klimuszko przewidział los dla naszego kraju: "Nadchodzi czas Polski"
W wyniku pandemii, pustki zanotowano także w Watykanie. Widok papieża Franciszka, który w deszczu samotnie przeszedł przez plac, a następnie poprowadził nabożeństwo.
Papież oczywiście modlił się w intencji zakończenia pandemii. Modlitwa rozpoczęła się od Ewangelii św. Marka, która opowiada o burzy na jeziorze, kiedy to Apostołowie obudzili śpiącego Jezusa, prosząc o ratunek.
Owa burza stała się alegorią do obecnej sytuacji na świecie. Papież chciał tym pokazać, że każdy z nas "płynie tą samą łodzią".
Nadal byliśmy niewzruszeni, myśląc, że zawsze będziemy zdrowi w chorym świecie. Teraz, gdy jesteśmy na wzburzonym morzu, błagamy Cię, zbudź się Panie -powiedział papież podczas nabożeństwa.
Lekarze pozostawieni sami sobie mają zakaz mówienia o koronawirusie. Mają już dość
Nie zabrakło też podziękowań dla wszystkich tych, którzy pomagają w walce z wirusem.
Na koniec duchowny udzielił wszystkim specjalnego błogosławieństwa Urbi et Orbi, które przeznaczane jest tylko na wyjątkowe okoliczności.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na koleżanka.com