Jednak w każdej rodzinie są pewne cechy szczególne. Może ktoś lubi biegać rano w parku lub zawsze robić zakupy w tym samym sklepie, ale w mojej rodzinie mąż ma zwyczaj, który mnie smuci.
On uwielbia jeść w różnych restauracjach i prawdopodobnie nie lubi, jak ja gotuję.
Maciek i ja kiedyś świetnie się dogadywaliśmy, ale ostatnio coraz częściej mamy spięcia, głównie z powodu jego nadmiernej miłości do tłustych potraw.
Staram się gotować zdrowiej, unikając ciężkich dań. Sałatki przyprawiam kwaśną śmietaną zamiast majonezem, a warzywa gotuję na parze lub duszę, by unikać smażenia na oleju. Potrawy wychodzą smaczne, ale Maciek nie docenia moich starań.
Narzeka, że nie może jeść „trawy”, nieprzyprawionego mięsa i nadal mówić, że to smaczne.
Po pracy ucieka do najbliższej knajpy, gdzie pochłania frytki, burgery i mnóstwo majonezu, a wszystko popija colą.
"Grzegorz nie śmiał sprzeciwić się matce, a ja wypłakałam się na weselu. Goście myśleli, że to łzy szczęścia. On jej relacjonował, co robił": z życia
Nieopisany żal w życiu Stanisława Tyma. Jego żona Anna odeszła na zawsze
Dlaczego mięso przed gotowaniem trzeba zostawiać w słonej wodzie?
Ta wiewiórka wie co to przyjaźń. Nagranie z jej udziałem podbija Internet
Gdy wraca do domu, z zadowoleniem oznajmia, że nie jest głodny i nie będzie jeść kolacji. Jestem zła. Wracam z pracy i zamiast odpocząć, spędzam czas w kuchni, gotując, piorąc i sprzątając. I dla kogo? Maciek nie tylko je niezdrowo, ale codziennie wydaje pieniądze, które moglibyśmy przeznaczyć na inne cele.
Oszczędzamy na nową lodówkę od pół roku, ale jak mamy ją kupić, skoro on wszystko wydaje na jedzenie? Mówię mu to prosto w twarz.
Wścieka się i zaczynają się kłótnie, po których przez kilka dni się do siebie nie odzywamy. W czwartek po południu Maciek zadzwonił do mnie.
Zdziwiłam się, że dzwoni w środku dnia. Okazało się, że trafił do szpitala z zatruciem. Lekarz zalecił kroplówkę i dietę.
Kiedy zobaczyłam go bladego i wyczerpanego, zapomniałam o wszystkich naszych konfliktach.
Postanowiliśmy, że po powrocie do domu zrewidujemy naszą dietę. Maciek zgodził się na zdrowsze jedzenie, pod warunkiem, że raz w tygodniu będziemy mieli „ucztę żołądkową”.
Zgodziłam się. Chcę mu zrobić niespodziankę, gdy wróci do domu.
Lodówka może poczekać, ale zdrowie jest najważniejsze. Zarezerwuję nam wyjazd do uzdrowiska.
Zawsze szkoda nam było pieniędzy na taki relaks, ale myślę, że teraz będzie szczęśliwy. Mówił o tym od dawna, a ja mam swoje oszczędności.