Podczas gdy Weronika mówiła o pomocy Ukraińcom w tym trudnym okresie, jej córka próbowała przyciągnąć uwagę kamer. I to się udało, Ania zachowała się jak prawdziwa gwiazda.
Przypomnijmy, że Weronika przez wiele lat była żoną Cezarego Pazury. Po rozwodzie próbowała na nowo ułożyć sobie życie osobiste i w 2014 roku wyjechała na Ukrainę, skąd pochodzi. A publicznie pojawiła się dopiero w 2020 roku, mówiąc, że spodziewa się córki. Owszem, udało jej się zostać matką dopiero w wieku 48 lat, ale nie żałuje tego.
Starałam się o Anię przede wszystkim. Kilka lat mieszkałam na Ukrainie i tam pracowałam. Wydaje mi się, że na dobre to wyszło. Jak widać, efekt jest wymarzony. Pomieszkałam, popracowałam i napawałam moją duszę, bo tęskniłam bardzo za pierwszą ojczyzną, a już teraz chyba jest wszystko w harmonii – mówiła w DDTVN.
Widać, że do czasu, gdy została szczęśliwą matką, przeżyła wiele dramatów, straciła bliźniaki, które nie przeżyły z powodu przedwczesnego porodu.
Urodziłam przedwcześnie, zabrakło tych trzech, czterech tygodni, by nasze bliźniaki mgły przeżyć… Wszystko było dobrze, cudownie się rozwijały, miały swoje imiona. Nic nie wskazywało na problemy. Nagle jednego dnia wszystko się skończyło.
Weronika Marczuk powiedziała, że w styczniu jej córka skończy 3 lata. Mówiła też o świętach, które imigranci z Ukrainy spędzą tu w Polsce. Powiedziała, że ukraińska Cerkiew pozwoliła na obchodzenie świąt Bożego Narodzenia w okresie, w którym obchodzą je katolicy. I że wolontariusze pomagają jak mogą, żeby Ukraińcy mogli to świętować:
Nasi wolontariusze nie będą mieli normalnych świąt, a wręcz odwrotnie, będziemy chcieli stworzyć tę atmosferę dla ludzi, którzy nie za bardzo wiedzą, co w tym czasie robić – tłumaczyła Weronika Marczuk, która od miesięcy jest zaangażowana w czynną pomoc swoim rodakom.
Wystarczy spojrzeć, jak mała Anna zachowywała się przed kamerami: uśmiechała się, pozowała. Jej mama może być pewna, że córkę czeka wspaniała przyszłość.