Marcelina Zawadzka to jedna z najbardziej zapracowanych prowadzących w TVP. Od lat już prowadzi "Pytanie na śniadanie", a oprócz tego angażuje się w projekty modowe, bowiem ma za sobą wygraną koronę miss Polonia. Jest piękną i inteligentną kobietą, która uwielbia świat motoryzacji. A jednak, na prezenterkę padły poważne oskarżenia. W rozmowie z naTemat.pl. postanowiła wyjawić jednak całą prawdę na ten temat.
Marcelina Zawadzka jest zamieszana w aferę związaną z tzw. karuzelą vatowską, wobec której kilka miesięcy temu ruszył proces. Sprawa dotyczy m.in. wyłudzenia prawie 58 mln zł.
Prawnik modelki wyznał, że jego klientka jest oskarżona o formalne użycie jako nierzetelnych dokumentów w deklaracjach podatkowych – art. 271a kk, za co grozi nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
Ciężko mi komentować tę sprawę, bo czuję się w niej podwójnie oszukana. Najpierw straciłam pieniądze na transakcji z nieuczciwym kontrahentem, który miał sprzedać mi produkty modowe, a nigdy tego nie zrobił, chociaż pieniądze otrzymał. Potem dowiedziałam się, że obsługujące mnie biuro księgowe, dokumenty tejże feralnej transakcji, w sposób jak się okazało nieuprawniony, uwzględniło w księgach rachunkowych i deklaracjach podatkowych, czego ponoć robić nie wolno. Ja osobiście tymi rozliczeniami się nie zajmowałam, bo się po prostu na tym nie znam. Dlatego zatrudniłam firmę księgową. - tłumaczy Zawadzka
Zarobki Krzysztofa Jackowskiego wyszły na jaw. Takiej kwoty nikt się nie spodziewał
Sprawa wygląda tak, że Zawadzka powierzyła swoje finanse nieodpowiedniej osobie, na czym może stracić głównie jej dobre imię. Mamy jednak nadzieję, że sprawa zostanie wyjaśniona, prezenterka zostanie oczyszczona z zarzutów. Z pewnością będzie to dla niej nauczka, by ostrożniej dobierać w przyszłości współprace na jakie się decyduje.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na koleżanka.com