Doskonale wiesz, że pracuję i nikt nie da mi wolnego w przyszłym tygodniu - powiedziałem z irytacją - Nie mam wakacji aż do lipca.

"Ale moja mama już kupiła bilet... Nie chcę jej okradać... Prawdopodobnie i tak pojadę - powiedział Donald.

Irytował mnie ten stan rzeczy. Donald nie pracował, wciąż studiował. Mogliśmy poczekać do moich wakacji i pojechać razem.

Ale nie, jego mama interweniowała i kupiła mu ten voucher. A on nie mógł odmówić mamie i przełożyć wakacji. Jak zawsze i we wszystkim, chłopiec mamusi. Mieszkaliśmy z Donaldem w mieszkaniu, które kupiła mu matka. Było to mieszkanie dwupokojowe.

Ja też mam swoje mieszkanie, ale skromne - jednopokojowe w niezbyt dobrej dzielnicy, więc wygodniej było mieszkać z nim. Minęły dwa dni od wyjazdu Donalda, miałam dzień wolny i słodko spałam, wysypiając się po wczesnym wstawaniu. Usłyszałam klucz w zamku.

Popularne wiadomości teraz

„W niedzielę pojechaliśmy do domu moich teściów, mój mąż chciał pogratulować mojej mamie z okazji jej urodzin, które właśnie minęły”

„Chciałabym mieć syna zamiast córki. Syn Natalii wypadł tak dobrze, ale o mojej Marcie nie ma co pisać”

„Kiedy się wyszłam za mąż, cały czas odwiedzałam rodziców, wiedziałam, że mają ciężką pracę”

"Urodziłam dwójkę dzieci od teścia, bo mój mąż nie miał pojęcia. Chciałam powiedzieć prawdę, ale obiecałam teściowej, że będę milczeć"

Ledwo otworzyłam oczy, nie wiedząc, kto to może być. Ale wtedy do pokoju weszła mama Donalda, wyglądając na szczęśliwą i pełną energii. "Marta, wstawaj! Jak długo możesz spać!

Kupiłam tapetę, zróbmy remont, kiedy Donald jest w Egipcie! Położymy tapetę, wybielimy sufit, narobimy hałasu! Zrobimy to w tydzień!

Wyobraź sobie, że Donald wraca znad morza, a mieszkanie jest już wyremontowane, będzie taki szczęśliwy! - Joanna, czyli Donald będzie wygrzewał się na słońcu, a ja mam po pracy robić remont w jego mieszkaniu? Żeby go uszczęśliwić? - Tak, nie chcesz go uszczęśliwić? - Nie, nie chcę! Wyobraź sobie!

Jeśli tak bardzo chcesz go uszczęśliwić, zrób naprawę sam lub zatrudnij pracowników, ja się do tego nie dotknę.

-"Cóż, pokazałeś swoje prawdziwe oblicze. W głębi duszy wiedziałam, jaka jesteś, ale nie chciałam w to uwierzyć. Oto, co ci powiem, kochanie. Teraz mój Donald nigdy się z tobą nie ożeni. - A żeby się z tobą ożenił, muszę tapetować jego mieszkanie?

To jakiś test czy co? Szybko się ubrałam i trzasnęłam drzwiami. Minął tydzień. Cieszyłam się ciszą i spokojem w moim małym i przytulnym mieszkaniu. Donald, który wrócił z Egiptu, zadzwonił i zaczął od skargi:

- "Cześć, dlaczego nie pomogłeś mamie? Ręce by jej odpadły! Musiała wynająć robotników!" "Wiesz, mój drogi, zróbmy to jakoś z twoją mamą, beze mnie!" ucięłam mu.

Od zakończenia tej historii minęło piętnaście lat. Wyszłam za mąż i zostałam mamą dwóch cudownych dziewczynek. A Donald rozwiódł się po raz trzeci. Najwyraźniej nikt nigdy nie przeszedł testu mojej matki na dobrą żonę.