Kiedy moja matka powiedziała nam o swojej decyzji ponownego zostania żoną, mój mąż i ja tylko pokręciliśmy głową.
Wszystko może się zdarzyć, a wiek nie jest przeszkodą, by zacząć od zera.
Wszystko byłoby dobrze, ale zamieszkali w jej trzypokojowym mieszkaniu, a on zostawił swoje dzieciom z pierwszego małżeństwa. Szczerze mówiąc, nie podobało mi się to.
Zwłaszcza, że moja mama zameldowała go u siebie, mówiąc, że jego mieszkanie nie jest już jego. I faktycznie nie mamy teraz prawa do tego mieszkania.
Marcin, bo tak ma na imię jej wybranek, stał się prawdziwym ulubieńcem mojej mamy, a ona cały czas robi mu przyjemności. Niedawno kupili samochód, ponieważ nie jest mu wygodnie chodzić pieszo lub jeździć autobusem.
"Syn przyznał, że wujek Jurek mu się nie spodobał. Od ukochanego usłyszałam – nie będę mógł żyć z twoim synem, ciebie kocham, ale jego nie." Z życia
"Nie mogłam sobie przypomnieć na co wydałam 150 euro. Była myśl: „A może te pieniądze zabrał Artur?” Ale przecież nie mógłby się tak zachować" Z życia
"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia
"Zamiast ojca miałam ojczyma, nikt mnie nie kochał. A gdy nadszedł czas by się nim zająć, kazano mi go wziąć do siebie. Nie, nie zrobię tego." Z życia
Mama zaczęła gotować bardziej wyszukane potrawy i pilnuje diety ukochanego. Kiedy coś w domu się psuje, dzwoni do mojego męża. Nowy mąż mojej mamy nie może nawet wymienić żarówki, bo inaczej może zostać porażony prądem.
To coś nienormalnego, bo "świeżo upieczony książę" mojej mamy stał się prawdziwą ozdobą jej życia, a my jesteśmy jak służące. Zastanawiam się, czy z nią o tym nie porozmawiać, bo to po prostu nie w porządku wobec nas. Co o tym sądzicie?