Mój mąż i ja przygotowaliśmy się rano: poszliśmy na targ, aby kupić artykuły spożywcze, ugotowaliśmy wiele pysznych dań i posprzątaliśmy. Czułam lekki niepokój w sercu, ponieważ poznajemy nowego członka rodziny.

Mój syn jest gotowy do ślubu, ma 25 lat. Bardzo się martwiliśmy, czy znajdzie godną żonę, bo jest bardzo dobry, ustępliwy, pomaga nam we wszystkim, nie ma złych nawyków - będzie dobrym wsparciem dla swojej ukochanej.

Zadzwonił dzwonek do drzwi i wszyscy rzuciliśmy się do przedpokoju. Drzwi otworzyły się, a jako pierwsza próg przekroczyła pięcioletnia dziewczynka, która również miała bardzo dziwny wygląd. Za dzieckiem stał syn i przyszła synowa.

Byłam trochę rozczarowana, bo chciałam, żeby mój syn ożenił się z "czystą kartą", ale, jak to mówią, wybrał to, co wybrał.

Anna przekroczyła próg i natychmiast zarzuciła płaszcz na syna i zaczęła zwracać się do nas po imieniu, co było bardzo zaskakujące, a nawet oburzające. Dla mnie jest to co najmniej niegrzeczne. Kiedy usiedliśmy przy stole, postanowiłem zapytać o ojca dziecka, a dziewczyna odpowiedziała, że mój Adam zostanie ojcem.

Popularne wiadomości teraz

'Nadszedł czas, abyś opuściła urlop macierzyński. Nie jestem bankomatem. Tylko wiesz, na co wydać. Idź do pracy i naucz się ubiezpieczać”

„Mama prosi mnie, żebym dochowała tajemnicy i nie niszczyła szczęścia mojej siostry: „Wiesz, przez co przeszła. Zrobiłabym to samo dla mojego dziecka”

„Zmęczona sprzątaniem, zaproponowałam, żebyśmy pojechali do niego. Po kilku minutach szliśmy do jego mieszkania. Spodziewałam się zastać tam bałagan”

„Synowe się postarały. No cóż, postanowiłam odpłacić im tym samym. Na Dzień Matki podarowałam im obu użyteczny prezent – miskę”

Potem zaczęła mówić o potrawach na stole, mówiąc, gdzie jest drób i ryby, że będzie musiała nauczyć nas jeść.

Wtedy postanowiłam zmienić temat i zapytałam, gdzie planują zamieszkać, na co Anna spokojnie odpowiedziała, że u nas, bo nie kupiliśmy jeszcze mieszkania dla syna.

W tym momencie spojrzałam na męża i zobaczyłam w jego oczach złość, po prostu kipiał, a moim zadaniem było nie dolewać oliwy do ognia. Wzięłam go za rękę i mrugnęłam, żeby go trochę uspokoić.

Siedzieliśmy tam w napiętej atmosferze, a pod koniec wieczoru zaczęłam z synem zbierać wszystko ze stołu, mąż wyszedł na zewnątrz złapać oddech, Anna nawet nie zaoferowała nam swojej pomocy - siedziała tylko na telefonie. Nawet nie zwróciła uwagi na córkę.

Kiedy mąż wrócił, wszystko było już posprzątane, ale "synowa" nie wracała do domu. Postanowiłam zrobić herbatę po raz drugi, żeby nie siedzieć bezczynnie, kiedy podbiegła do mnie dziewczyna. Widziałam smutek w jej oczach.

Nie mogłam tego znieść i postawiłam Annę na jej miejscu, mówiąc, co to za zachowanie w czyimś domu. Nie zastanawiała się dwa razy i wyszła.

Mój mąż i ja nie wiemy, co dalej robić. Mój syn bardzo kocha tę dziewczynę, przykro mi, że nie znaleźliśmy z nią wspólnego języka. Ale nie chcę żyć w tak napiętej atmosferze. Po prostu zdaję sobie sprawę, że wspólne mieszkanie popsuje relacje nie tylko z synową, ale i z synem.

Teraz będziemy złymi teściami, ale co zrobić?