Dzięki nim zrozumiałem, że rodzina jest największym szczęściem na świecie. Szczególnie pomógł mi mój ojciec, który zawsze wspierał mnie zarówno finansowo, jak i moralnie.

Jednak kiedy byłem jeszcze w szkole, mój ojciec nagle zmarł. Od tego czasu stałem się głównym mężczyzną w rodzinie i byłem odpowiedzialny za moją matkę. Latem pracowałem jako kelner w kawiarni i często pomagałem sąsiadom w naprawach. Starałem się dawać jej tylko to, co najlepsze.

W końcu moja mama jest osobą, która mnie wychowała. Kupowałem dla niej artykuły spożywcze, zwłaszcza jej ulubione słodycze, pomagałem w pracach domowych i gotowałem śniadania. Nawet kiedy wyjechałam na studia do innego miasta, często wracałam do domu w weekendy i to nie z pustymi rękami. Mały bukiet kwiatów, piękne okulary czy nowy telefon - wszystko dla niej.

Kiedy miałem 26 lat, ożeniłem się. Jestem szczęśliwym mężem od prawie 10 lat. Moja żona opiekuje się dziećmi, a ja zajmuję się wszystkimi kwestiami finansowymi. Co roku wyjeżdżamy na wakacje i oczywiście pomagamy mojej teściowej, która niedawno przeszła na emeryturę.

Ponieważ warunki w jej mieszkaniu nie były zbyt dobre, delikatnie mówiąc, wyremontowałem je na własny koszt.

Popularne wiadomości teraz

„Życie nauczyło mnie, że czasami nieznajomi są drożsi niż rodzina: nawet wstyd im o tym mówić”

'Nadszedł czas, abyś opuściła urlop macierzyński. Nie jestem bankomatem. Tylko wiesz, na co wydać. Idź do pracy i naucz się ubiezpieczać”

„Zostałam tylko po to, żeby spojrzeć w twoją kłamliwą twarz i powiedzieć, że nie masz już rodziny: pobiegłam się spakować”

„Zmęczona sprzątaniem, zaproponowałam, żebyśmy pojechali do niego. Po kilku minutach szliśmy do jego mieszkania. Spodziewałam się zastać tam bałagan”

Pracuję jako zastępca dyrektora w dużej firmie budowlanej, więc moja praca jest świetna. Biuro znajduje się niedaleko domu, grafik jest elastyczny, a weekendy mam zaplanowane. Nie mówię nawet o świętach - uwielbiam przyjmować gości.

To jak rodzinna uczta, z dziećmi biegającymi i bawiącymi się razem. Oczywiście płacę za jedzenie, a nawet proszę krewnych o nocleg, ponieważ mamy duży dom na wsi - jest wystarczająco dużo miejsca dla wszystkich!

Jednak moja teściowa odwiedzała nas prawie w każdy weekend. Na początku mówiła, że tęskni za wnukami i chce je zobaczyć, ale kiedy wróciłam z pracy, piła kawę z sąsiadką w altanie i myła kości swoich przyjaciół. Nie chcę, żebyście myśleli, że jestem skąpcem i złym gospodarzem, ale takie wizyty stały się irytujące. Potem w ogóle nie uprzedziła nas o swojej wizycie i prawie codziennie spędzała u nas noc.

Pewnego dnia moja cierpliwość się wyczerpała. To była sobota, dzień wolny. Dzieci od dawna chciały iść do kina na kreskówkę. Dlaczego nie? Ale matka mojej żony wszystko zepsuła. Znowu przyszła bez zapowiedzi i przyprowadziła ze sobą siostrę z rodziną!

I w pewnym momencie, kiedy moja teściowa poczuła się trochę pobłażliwa, powiedziała niektórym z publiczności, że to wszystko jej wina i wychowania jej córki. Pomyśleć, że dostałem wymarzoną pracę, wybudowałem dom, wykarmiłem krewnych, wyremontowałem jej mieszkanie, a to wszystko na jej polecenie?

O nie, nie będę tolerować takiego cyrku ze strony mojej teściowej. Nikt nie śmie mówić o mnie takich rzeczy w moim własnym domu!

Moja teściowa była wściekła. Szybko spakowała wszystkie swoje rzeczy i wyszła z "gośćmi" do domu. Moja żona nawet się nie odezwała, bo wiedziała, że mam rację.

Oczywiście po tym incydencie moja matka długo do niej dzwoniła i narzekała na mnie, mówiąc, że jestem takim złym zięciem. Później jednak zrozumiała swoją winę i przeprosiła.

Nie lubię chować urazy w sercu. Pogodziliśmy się, choć teraz teściowa przestała nas odwiedzać i prosić o pieniądze.