Mają swój dom, małą działkę, samochód. Ich uważa się za klasę średnią, a dla nas są bogatymi ludźmi. Każdy weekend spędzają w podróży. Przejechali już pół świata. O, jak by nam tak żyć!
Wyrośliśmy w zwykłej rodzinie, a o życiu za granicą tylko marzyliśmy. Mieszkamy w małym miasteczku. Mama pracuje jako felczer, a tata jako taksówkarz. Siostra poznała swojego narzeczonego na studiach. On akurat przyjechał na rok na wymianę.
Ja uczyłam się w miejskim kolegium. Wyszłam za mąż, urodziłam syna. Żyjemy z rodziną w małym mieszkaniu. Mój mąż pracuje jako prosty robotnik w naszej fabryce.
Gdybym nie widziała, jak żyje moja siostra, uważałabym swoje życie za zupełnie normalne. Ale teraz na tle jej życia, wydajemy się biedakami. Na początku nie zapraszała nas do siebie.
Ona miała problemy z dokumentami. Teraz ma dwójkę dzieci. Gdy przyjeżdżała do nas w odwiedziny i zabierała dzieci, wyglądała wspaniale.
"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia
Dziecko zostawiło psa i notatkę w parku. Płakali prawie wszyscy
Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci
NIGDY nie dawaj KOTU tych 5 produktów!
Ma drogie stroje, dzieci też są luksusowo ubrane. Siostra sobie na nic nie odmawia. Mówi, że powinniśmy przeprowadzić się do niej, ale rodzice nie chcą nigdzie przeprowadzać. Przecież całe życie spędzili w jednym miejscu. Teraz w starości trudno im cokolwiek zmieniać.
Ale siostra zasiała w mojej duszy wątpliwości. Teraz zadaję sobie pytanie: co my tu robimy? Żyjemy od wypłaty do wypłaty. Nie możemy sobie pozwolić na nic dodatkowego. Oczywiście od rodziców niczego nie żądamy, bo i im samym nie jest lekko. Dopóki jesteśmy młodzi, mamy szansę zmienić naszą przyszłość i przyszłość naszych dzieci. Przecież tutaj nie mamy niczego.
A teraz siostra przyjechała i powiedziała, żeby zabrać dzieci i przeprowadzić się do niej. Jej teściowe pomogą nam z mieszkaniem na początku. Mąż znajdzie pracę. Na początku nie będzie łatwo, ale gdy zniknie bariery językowej, będzie łatwiej. Ja jestem gotowa na przeprowadzkę, ale mój mąż nie. On nie chce niczego zmieniać, wszystko mu odpowiada tutaj.
Kiedy zostaje tydzień do wypłaty, a w domu praktycznie nie ma pieniędzy, wtedy mąż zaczyna myśleć o emigracji. Jak tylko dostanie wypłatę, życie znów staje się piękne.
On nie wierzy, że życie w obcym kraju może być lepsze niż na ojczyźnie. Moja siostra nie jest dla niego wzorem. Mówi, że dla niej jest łatwiej, bo wyszła za obcokrajowca, a dla nas będzie znacznie trudniej. Przecież jesteśmy obywatelami innego państwa. A ja uważam, że gorzej już być nie może, niż tutaj.
Nie wiem, jak przekonać męża, że musimy stąd wyjechać. Przyjaciele wspierają męża i również mówią, że nie powinniśmy wyjeżdżać. Moi rodzice zachowują neutralną postawę. Nie chcą mieszać się w nasze sprawy.