Pracuję w prestiżowej firmie, mąż zajmuje kierownicze stanowisko w organizacji, ogólnie rzecz biorąc - mamy powyżej przeciętnego dobrobytu.

Kilka lat temu nie poradziłam sobie z prowadzeniem samochodu i ledwie uniknęłam wypadku. Od tego czasu mąż mnie dowozi do pracy, a ja często wracam sama, ponieważ koniec mojego dnia pracy różni się.

Opowiadam o samej sytuacji. Korzystamy z usług jednego taksówkarza od roku. Zawsze jest dla nas dostępny. Przyjeżdża z dowolnej części miasta o dowolnej porze.

Nie tylko dowoził nas z pracy do domu, ale również odbierał z imprez, eventów korporacyjnych, ze stacji kolejowej, lotniska. Mąż jest bardzo uczciwy, z czasem stał się dla nas jakby dalekim krewnym.

I tak pół roku temu, tuż przed samym lockdownem, wyznał mi miłość. Byłam w szoku. Mówi, że zakochał się niemal od pierwszej podróży, ale widząc, że mamy dobre relacje z mężem, nie chciał wchodzić w cudze życie. Otworzył się dopiero dlatego, że bał się, że nigdy więcej się nie zobaczymy.

Popularne wiadomości teraz

„Życie nauczyło mnie, że czasami nieznajomi są drożsi niż rodzina: nawet wstyd im o tym mówić”

„Zostałam tylko po to, żeby spojrzeć w twoją kłamliwą twarz i powiedzieć, że nie masz już rodziny: pobiegłam się spakować”

"Czekałam na rozwód. Były mąż próbował wrócić, ale byłam nieugięta. Wyprosiłam go. Dobrze mi bez niego"

"Przeprowadziłam się do jego mieszkania. Zaczęłam gospodarzyć, niektóre rzeczy wyrzuciłam. Widziałam, że mąż się złości, ale nic nie mówił"

Sprawa polega na tym, że przed lockdownem z mężem zastanawialiśmy się nad przeprowadzką bliżej dzieci. W lutym starsza córka miała ślub, a wnuki mogłyby się pojawić w najbliższej przyszłości.

Nie prosił mnie o nic, żadnych działań czy czynów, tylko o korzystanie z jego usług, dopóki będziemy w domu. Zawsze czułam się przy nim komfortowo, wcześniej był nauczycielem w szkole muzycznej. Ciekawy rozmówca, ma dobry gust w sztuce. Później dowiedziałam się, że specjalnie dobierał i nagrywał dla mnie ścieżki dźwiękowe na oddzielną pendrive.

Na początku byłam w pewnego rodzaju euforii. Nie mogłam uwierzyć, że nadal potrafię wywołać takie uczucia. Nawet w pracy zauważyli, że się odmłodziłam, pojawił się blask w oczach. A dla męża przyszło to jak grom z jasnego nieba. Mówił, że to jakby nadeszła druga młodość, nie mógł się tego nasycić.

Ale teraz dla mnie trudno, trudno patrzeć, jak cierpi on, drugi, trwając w naszym ustalonym życiu. Widzieć jego oczy. Jest gotów na wszystko dla mnie, a ja mając tyle, nie mogę mu nic dać.

Nie mogę zakończyć tej znajomości. Próbowałam wiele razy. Nie mogę bez niego. Jego głos, zapach, to, że jest obok, rozmowy o muzyce. Te pół godziny w jedną stronę, a potem wieczorny powrót do domu jego samochodem, jakby w równoległej rzeczywistości.

Nie mieliśmy nic i prawdopodobnie nie będziemy mieli. Chociaż nie ukrywam, że przed snem marzę, wyobrażam sobie nas razem, on mi się śni. Co to jest, miłość, czy ostatnia? Nigdy nie mogłam nawet sobie wyobrazić, że coś takiego może się zdarzyć.