Mama zawsze powtarzała mi, że powinnam brać z niej przykład. Rodzice ją chwalili, pozwalali jej wychodzić z przyjaciółmi, zabierali ją do różnych klubów, a mi kazali tylko cały czas się uczyć.

Moja mama była też przekonana, że mam problemy ze zdrowiem. Nigdy na nic nie narzekałam i zawsze czułam się świetnie, ale nawet słowa lekarzy nie były mocnym argumentem dla mojej mamy.

Uważała wszystkich za niewykwalifikowanych, więc musiałem chodzić na wizyty do babć, które karmiły mnie wątpliwymi eliksirami.

Po skończeniu szkoły marzyłam o pójściu na studia, ale i tu nikt mnie nie wspierał. Moja matka powiedziała, że nie zapłaci za moją edukację, mimo że wysłała moją siostrę na najlepszy uniwersytet. Zamiast tego od razu zaproponowano mi pracę.

Na szczęście udało mi się samodzielnie podreperować budżet i zdobyć upragniony dyplom uniwersytecki. To właśnie w instytucie poznałam mojego przyszłego narzeczonego.

Popularne wiadomości teraz

"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia

Top 5 najbardziej słodkich kotów

Top 10 zaskakujących ciekawostek o kotach. Mało kto o tym wie

Śmieszne zdjęcia psa „z ludzką twarzą”, które podbiły Internet

Zapałaliśmy do siebie sympatią, która przerodziła się w związek i silne małżeństwo. Po pięciu latach małżeństwa mieliśmy dziecko i własne mieszkanie. Oboje pracujemy i zarabiamy wystarczająco dużo, by wygodnie żyć.

Jednak moja matka nie może się uspokoić. Ciągle krytykuje mojego męża i próbuje nastawić mnie przeciwko niemu, mówiąc, że ma kochankę na boku i wkrótce mnie dla niej zostawi.

Uważa też, że nasz syn nie jest zbyt mądry, nie tak jak dzieci mojej siostry. Ona jest dobra. Nigdzie nie pracuje, zajmuje się dziećmi i słucha rad rodziny. Ale z jakiegoś powodu nikt nie wspomina o tym, że rodzina siostry ledwo wiąże koniec z końcem i nigdy nie wychodzi z długów.

Co więcej, moja matka mówi wszystkim sąsiadom i znajomym, że mam problemy z mężem i regularnie pyta, kiedy do niej wrócę.

Któregoś dnia podzieliłam się dobrą wiadomością o mojej drugiej ciąży. Wszyscy są szczęśliwi z wyjątkiem mojej matki. Powiedziała, że nie jestem w stanie utrzymać dwójki dzieci, jedno mi wystarczy.

Nie rozumiem, czym sobie zasłużyłam na taką postawę. Czuję się urażona, słysząc takie słowa w moim kierunku. Mój mąż radzi mi ograniczyć komunikację z matką, aby się nie irytować. Mówi, że teraz naszym głównym zadaniem jest dbanie o dobro dziecka.

Wydaje mi się, że słowa męża są zdroworozsądkowe, ale nie mogę tego zrobić własnej matce...