Było to dwupokojowe mieszkanie na wsi i trudniej było dojeżdżać do pracy, ale i tak byliśmy szczęśliwi, bo w końcu mieszkaliśmy osobno. Zarówno ona, jak i ja byliśmy wniebowzięci i właśnie w tym okresie dowiedzieliśmy się, że spodziewamy się nowego dziecka.
Moja żona poszła na urlop macierzyński, więc lokalizacja poza miastem była tylko na naszą korzyść, było cicho, było więcej zieleni i świeżego powietrza.
Moja teściowa nie jest zwykłą kobietą, cztery lata temu postanowiła założyć własną firmę. Po prostu sprzedała dom i kupiła piekarnię, potem kupiła sprzęt i zatrudniła pracowników. Wygospodarowała pokój dla siebie i zamieszkała w tym samym domu.
Przez pierwsze dwa lata biznes rozwijał się dobrze, a ona otrzymywała niewielki, ale stabilny dochód. Ale na początku ubiegłego roku konkurenci otworzyli dużą piekarnię obok niej i znacznie obniżyli ceny swoich wypieków.
Teściowa musiała zwolnić większość pracowników i sprzedać część sprzętu. Następnie, aby utrzymać swój biznes, zaczęła pożyczać pieniądze. Kwarantanna była ostatnią kroplą, która doprowadziła ją do bankructwa.
Początkowo miała pieniądze na opłacenie zakwaterowania, ale teraz już ich nie ma. Moja teściowa przyszła do nas zapłakana, bo nie wie, co robić i jak żyć. Jej stan zdrowia się pogorszył i nie może pracować, choć nie ma jeszcze 60 lat.
Widać, że córka jej współczuje, a ja nie jestem jej obojętna, ale nie mam ochoty mieszkać z nią w naszym mieszkaniu. Nasz syn chodzi już do szkoły, nie trzeba się nim opiekować. A kiedy potrzebowaliśmy pomocy przy dziecku, nie miała czasu.
Kiedy rodzice kupili mi mieszkanie, teściowa stanowczo odmówiła przekazania mi pieniędzy. Mój ojciec pożyczył część pieniędzy i już spłacił dług. Myślę, że moja matka i ojciec będą przeciwni jej przeprowadzce do nas. Zwłaszcza, że zgodnie z dokumentami mieszkanie należy do nich.
Ale co mam teraz z nią zrobić? Moja żona płacze. Nie będę w stanie zapłacić za osobne mieszkanie dla niej, nie mam żadnych dodatkowych pieniędzy. Gdyby potrzebowała jednorazowej pomocy, mógłbym jej pomóc. Ale na pewno nie będę płacił czynszu i utrzymywał jej co miesiąc.
Nawiasem mówiąc, nie ma już dzieci, z wyjątkiem mojej żony. Ona też nie chce z nią mieszkać. Przecież przez lata wielokrotnie prosiliśmy teściową o pomoc, a ona dawała nam tę samą odpowiedź: "Córciu, masz już męża, niech on dba o dobro rodziny".
Ale z drugiej strony nie możemy zostawić jej na ulicy. Ale wiem na pewno, że jeśli zgodzę się, by zamieszkała z nami, będę tego żałować. Nie wiem, jak znaleźć właściwe rozwiązanie w tej sytuacji.