A jeśli nie opiekowałeś się terytorium przez długi czas, jeśli dom jest stary, to pracy jest dwa razy więcej. Czasami w grę mogą wchodzić inne okoliczności, takie jak małe dziecko w ramionach, które wymaga stałej uwagi.

Moja synowa niedawno odziedziczyła wiejski dom po swojej babci. Dom jest w stanie ruiny, działka też jest zaniedbana, są wysokie chwasty - generalnie nawet w jeden sezon nie będziemy w stanie wszystkiego uporządkować.

Jednak dzieci nie będą tam pracować. Nasza Magda niedawno urodziła, wnuczek ma dopiero pół roku, jest bardzo kapryśny i zabiera jej całą energię. Mój syn pracuje, a wieczorem siedzi z dzieckiem, żeby synowa mogła coś ugotować.

Rozumiem ich iz jednej strony cieszę się, że w końcu mają dziecko, ale z drugiej strony dacza po prostu znika.

Dojazd autobusem zajmuje około 2 godzin i to nawet z przesiadkami. Andrzej ostatnio zawiózł mnie tam swoim samochodem, więc jest łatwiej - półtorej godziny, więc sama nie dam rady dojechać.

Popularne wiadomości teraz

'Nadszedł czas, abyś opuściła urlop macierzyński. Nie jestem bankomatem. Tylko wiesz, na co wydać. Idź do pracy i naucz się ubiezpieczać”

„Jak mógł zaproponować coś takiego swojej matce. To nie jest odbieranie kotka z ulicy. To jego matka – skomplikowana i skąpa kobieta”

„Zmęczona sprzątaniem, zaproponowałam, żebyśmy pojechali do niego. Po kilku minutach szliśmy do jego mieszkania. Spodziewałam się zastać tam bałagan”

W Polsce 19-latka znalazła w lesie dziecko: niecodzienna historia, która przybrała nowy obrót

Synowa mówi, że po ciąży w ogóle nie ma czasu na tę daczę, a mnie nikt nie chce tam zabrać przynajmniej kilka razy w lecie. Jeśli zaczniemy wszystko teraz, nie będziemy mogli tam pojechać w przyszłym roku.

Nie wolno mi też widywać wnuka, synowa twierdzi, że tylko ona powinna zajmować się jego wychowaniem. Widzę, jak jest im ciężko, chcę pomóc, ale młodzi ludzie tylko mnie odpychają.

Jestem wdzięczna mężowi za wsparcie. Może Magda ma rację, sama musi doświadczyć macierzyństwa, ale mogli mnie puścić do daczy i wszystko zorganizowałabym perfekcyjnie.

Taka była sytuacja, a ja nie wiedziałam, co robić, więc postanowiłam powiedzieć moim dzieciom, że dacza jest po prostu zarośnięta trawą. Zrób mi duplikat kluczy, a ja tam pójdę, wszystko posprzątam i uporządkuję. Nie możesz zostawić domu bez opieki przez długi czas.

Mój syn spojrzał na mnie i powiedział, że dacza należy do Magdy, a on nie będzie rozporządzał jej własnością. Bardzo mnie to uraziło, ponieważ nie planuję zabrać daczy dla siebie, chcę im tylko pomóc. Pomyślałam, że może syn nie rozumie, o co mi chodzi, więc zwróciłam się do synowej. Powiedziała mi to samo.

Czy tego właśnie chcą od tej daczy? Szkoda, że nie jestem tam, żeby zamiatać albo pielić, nie rozumiem. Teraz muszę tylko czekać, aż synowa będzie chciała zrobić tam remont. To jak cyrk.