Kiedy byłam mała, moja babcia Magda częstowała mnie czereśniami i truskawkami, a potem przynosiła mi placki z pysznym dżemem. A ja byłam tylko jej sąsiadką.

Szkoda, że dziś już prawie nie ma takich ludzi. Ale ostatnio zaczęłam ją jeszcze bardziej podziwiać. Mama opowiedziała mi tę historię.

To był początek wojny. Magda pracowała w fabryce chleba. Zaopatrzenie w żywność było wtedy niezwykle trudne, a ludzie po prostu umierali z głodu. Ponieważ Magda pracowała, codziennie dostawała bochenek chleba.

Nieustannie dzieliła się nim z tymi, którzy nie mogli już pracować, aby w jakiś sposób uratować wioskę. Była dużą kobietą... W ciągu dnia potrafiła zjeść tylko kromkę chleba.

Pewnego dnia wracała do domu ze zmiany, gdy nagle wydało jej się, że słyszy płacz dziecka ze stodoły. Na początku Magda myślała, że coś jej się przywidziało. Może głód płatał jej figle? Ale potem posłuchała i postanowiła sama się przekonać.

Popularne wiadomości teraz

"Wstyd mi przyznać, że widziałam mojego wnuka tylko raz, mimo że ma już 2 miesiące. A wszystko przez moją synową"

"Musimy wymienić mieszkanie, nie jesteś moją matką, żeby się tobą opiekować". Marianna wychowała Larę, a teraz jest sama

"Widzę jakieś papiery w koszu. Serce podpowiadało mi, że mój mąż nie jest w podróży służbowej. Podwinęłam rękawy i sięgnęłam do wiadra"

Rodzice Anny nie wzięli udziału w ślubie, mówiąc swojej jedynej córce, że to małżeństwo nie przetrwa

Ostrożnie otworzyła drzwi i zobaczyła noworodka leżącego na sianie w stodole, owiniętego w stare płótno. Młoda dziewczyna szybko go podniosła i zaniosła do domu. Ktoś był tak zrozpaczony, że biedne dziecko zostało po prostu pozostawione na śmierć w starej stodole.

W tamtym czasie tylko dwie rodziny miały krowy, ale nie dzieliły się mlekiem tak łatwo. Chociaż wszyscy znali Magdę, ona również musiała wyżywić swoją rodzinę.

Wiedziała o tym bardzo dobrze, więc wzięła ostatni kawałek chleba i pobiegła do sąsiadów, aby wymienić go na szklankę mleka. Następnego dnia postanowiła wziąć dziecko pod swoją opiekę i wychować jak własnego syna. Starała się pracować i przetrwać z dzieckiem.

Później wojna się skończyła, a Magda poznała żołnierza Filipa. Nigdy nikomu nie powiedziała, że znalazła małego Adama w stodole. Filip przygarnął go do siebie, a później para miała jeszcze dwie dziewczynki.

Magda utrzymywała tę tajemnicę przez całe życie, a kiedy nadszedł czas, aby odejść z tego świata, postanowiła zebrać całą swoją rodzinę i opowiedzieć tę historię. Adamowi trudno było uwierzyć, że przez całe życie uważał swoją matkę za kobietę, która nie była z nim spokrewniona przez krew. Próbował nawet doszukać się w niej podobnych cech charakteru... Jednak wcale go to nie zmartwiło, bo lepszej matki nie mógł sobie wymarzyć.

Kto wie, jak potoczyłoby się jego życie, gdyby Magda go wtedy nie znalazła. Była naprawdę wspaniałą kobietą, która nie bała się wziąć odpowiedzialności za życie zupełnie obcego i niewinnego dziecka.