Chodziliśmy ze sobą przez sześć miesięcy, spacerowaliśmy po parku, chodziliśmy do kawiarni, a potem zdałem sobie sprawę, że nie wyobrażam sobie życia bez niej, więc się oświadczyłem. Ale po ślubie byłem bardzo rozczarowany.

Po powrocie na brzeg postanowiliśmy uzgodnić nasze życie rodzinne. Zapewniła mnie, że chce robić karierę, a ja miałem takie same ambicje, więc zdecydowaliśmy, że będziemy równo dzielić się obowiązkami domowymi.

Jednak życie dokonało własnych zmian. Jej pragnienie odniesienia sukcesu skończyło się tym, że wybrała pracę na pół etatu i wydawała wszystkie zarobione pieniądze na własne zachcianki, podczas gdy ja musiałem ciężko pracować od rana do nocy.

Wracała do domu z pracy i nie robiła zbyt wiele w domu! Nawet nie wieszała ubrań w szafie. A na naszych fotelach leżą całe góry ubrań, których z jakiegoś powodu nie ma czasu wyprasować! I obwiniała mnie za to, że ona też pracuje! Ale na co mi jej praca, skoro muszę zarobić na dwie osoby i prasować własne koszule?

Ale ostatnią kroplą była moja wczorajsza „wizyta” w lodówce, gdzie zobaczyłem zupę, której zapach może wytępić owady, szczury i ludzi.

Popularne wiadomości teraz

„Nawet sobie nie wyobrażasz, co sprzątaczka powiedziała o mnie swojej koleżance przez telefon”: co mam teraz zrobić, umyć wszystko sama

„Oligarcha przywiózł żonę do szpitala położniczego, a po urodzeniu dziecka jej kierowca zawiózł ją nie do luksusowego domu, ale na dworzec kolejowy”

„Basiu, czy znalazłaś mój kolczyk w domu, bo zapomniałam go u ciebie: zastanawiam się, kiedy to się mogło stać”

„Po tym, jak mój szef kazał mi natychmiast wrócić do domu wieczorem i zostawił Martę, wszystko zrozumiałam”

Mogłam tolerować to wszystko przed urodzeniem dziecka, ale po urodzeniu syna wszystko zmieniło się w koszmar. Czuję się, jakbym nie miał żony. Siedzi w domu z 7-miesięcznym dzieckiem i mówi mi, że nie ma na nic czasu. Zaczyna się też ze mną kłócić i narzekać.

Kto by mnie zrozumiał? Nie odpoczywam też w pracy, pracuję w biurze, a następnie zdalnie w domu, aby zapewnić mojej rodzinie wszystko, czego potrzebuje. Ona nie rozumie, że jeśli wrócę do domu i zrobię obiad, nasza lodówka będzie pusta!

Jak mogę nie nadążać?

On ma dopiero 7 miesięcy i śpi przez większość dnia. Jeśli teraz nie ma na nic czasu, to co będzie, gdy będziemy mieli drugie dziecko? Nie mogę też być rozdarty między pracą a rodziną: albo żyjemy oszczędnie, a ja jej pomagam, albo jeśli chce pieniędzy, niech przez jakiś czas pracuje w domu. Nie widzę w tym nic złego.

Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak szaleństwo, bardzo kocham mojego syna, ale jeśli tak dalej pójdzie, obawiam się, że nie będę w stanie tego znieść.