Tak naprawdę los Katarzyny był inny niż wszystkich. Nie miała porządku ani w ogrodzie, ani w domu. Całe życie pracowała w wiejskim sklepiku, ale nie było sensu w tym „biznesie”. Jakiś Tomasz przychodził i prosił o butelkę białego wina do następnej wypłaty. Albo babcia przychodziła i prosiła o chleb — jak mogła odmówić? Katarzyna współczuła wszystkim...
Jej 9-letnia córka Tamara często prosiła Katarzynę o słodycze, ale ta odmawiała, bo była dorosła. Wracała z pracy, gotowała gar ziemniaków i śledzi, a gdy dzieci były najedzone, wyjmowała trochę słodyczy i dawała Tamarze, by podzieliła się z bratem.
Sama Katarzyna nie pamięta, kiedy ostatni raz jadła słodycze — wszystkie oddała dzieciom. Katarzyna zmarła, gdy Tamara miała 16 lat. Na początku sąsiedzi byli smutni, ale potem zapomnieli, że mieszkają tam same sieroty.
Gdzie jest ojciec? Ani Tamara, ani Tadeusz nigdy nie słyszeli o swoim ojcu, a tym bardziej go nie widzieli. Tamara od dziecka wiedziała, że będzie nauczycielką i zawsze wyobrażała sobie piękny i przytulny obraz dzieci siedzących przy biurkach, schludnych i uczesanych. Często wyobrażała sobie obraz dzieci siedzących z otwartymi ustami i słuchających jej opowieści.
Ale na razie jedynym szczęściem w jej życiu po śmierci matki był Tadeusz. Ten chłopak był aniołem. Tamara nie wstąpiła więc na żaden uniwersytet, ale opiekowała się bratem i sprzedawała cukier i mąkę na targu.
Na targu poznała Adama, który zawsze podwoził ją z pracy do domu. Potem zaczęli się blisko komunikować, Adam przychodził do niej, gdy potrzebowała pomocy, a Tadeuszowi przydał się mężczyzna, z którym mógł porozmawiać.
Pobrali się rok później. Nie wiedziała, czy kocha Adama, czy nie, ale miała tyle zmartwień. Miał jednak jedną wadę — lubił wypić. Z czasem jego picie stawało się coraz gorsze, a sam Tadeusz kazał siostrze wyrzucić Adama z ich domu.
Przed Wielkanocą Tamara wyrabiała ciasto na babkę wielkanocną i tego wieczoru ktoś powiedział Adamowi, że dziecko nie jest jego, tylko sąsiada Michała. Tak też stało się z kobietą, a dziecko nigdy się nie urodziło. Tamara długo leżała w szpitalu, podczas gdy Adam miał proces.
Tadeusz nie zostawił siostry i nie wyjechał do miasta. Postanowił zostać biznesmenem. Ciężko było młodemu chłopakowi bez koneksji i bogatych rodziców, ale teraz nie jest już taki sam, dziewczyny biegają stadami. Ma teraz wypasione samochody, wykańcza dom, podobno kupił już trzypokojowe mieszkanie i je wynajmuje.
Pomógł też starszej rodzinie, kupując im vouchery na wakacje nad morzem. Choć sama Tamara miała 37 lat, jej głowa była już zupełnie siwa.
Sąsiadem Tamary był Andrzej, którego zostawiła żona z półrocznym dzieckiem. Na początku się trzymał, ale potem zaczął się poddawać. Tamara bardzo polubiła Natalię, która spędzała z nią dużo czasu. Andrzej zobojętniał na dziecko i na życie i oddał Tamarze opiekę nad Natalią. Powiedział, że będzie ich czasem odwiedzał.
Tamara po raz pierwszy od tylu lat przefarbowała włosy, kupiła nawet nowe ubrania. Natalia dorastała, Tamara rozkwitała, a Andrzej przyjeżdżał coraz częściej. I coraz częściej przyjeżdżał z kwiatami i prezentami...
Tamara dowiedziała się, że spodziewa się dziecka i wkrótce mówiła o tym cała wieś. Wszyscy szeptali za jej plecami, a ona była niesamowicie szczęśliwa. Chociaż miała już 43 lata, czuła się pełna sił i energii i była gotowa na nowe życie....