Nie odwiedzałam dziadka tak często, jak bym chciała, ale nie nudził się tam. Sąsiadka, 65-letnia Diana, gotowała dla niego. Od dawna przyglądała się dziadkowi i chciała za niego wyjść. To dobra kobieta, więc nie ingerowaliśmy w ich komunikację.
Przedwczoraj zadzwoniła do mnie córka Diany. Przywitała mnie podekscytowana i przeprosiła za telefon, ale przenosili wszystkie rzeczy z mieszkania mojego dziadka. Przy wejściu stoi samochód, więc z niego je wynoszą.
Powiedziała, że lepiej będzie, jeśli przyjadę. Może coś się tam stało? Moja mama próbowała się dowiedzieć, ale jakiś brodaty mężczyzna nie chciał jej nawet wpuścić do mieszkania. Powinna zadzwonić na policję?
Poprosiłam ją, żeby nie dzwoniła na policję, bo mam pomysł, kto to może być, powiedziałam, że zaraz przyjadę i wszystko załatwię i podziękowałam jej za telefon.
Od razu domyśliłam się, że ten brodaty mężczyzna to Wiktor, mąż mojej siostry Julii, i miałam rację. Nie mogłam pojechać do dziadka od razu, ponieważ nie wolno mi było wychodzić z pracy. Przyjechałam około 4 godzin później. Przy wejściu zobaczyłam rzeczy i obrazy mojego dziadka. Otworzyłam drzwi kluczem i głośno krzyknęłam do kogokolwiek, kto tam był.
Głos mojego dziadka dochodził z łazienki i powiedział mi, że włamali się do mieszkania, jak mogli to zrobić? Otworzyłam drzwi i zobaczyłam, że mojej siostry i jej męża nie ma w domu. Zamknęłam drzwi i poszłam do sąsiadki, poprosiłam, żeby zabrała obrazy dziadka i zatrzymała je u siebie. Obiecała, że zwróci je później.
Wtedy zaczęłam pytać dziadka, co się stało. Dziadek powiedział mi, że najpierw zadzwonił dzwonek do drzwi, a Julia stała na progu, trzymając się za brzuch. Poprosiła dziadka o pomoc, a on jej uwierzył i otworzył drzwi, obok niej stał mężczyzna. Wepchnął jej dziadka do mieszkania i powiedział, że nadszedł czas, aby oddać mieszkanie swojemu prawnukowi, albo będzie musiał dorastać w wynajętym mieszkaniu. Teraz powiedzieli, że będą mieszkać razem. Wezwali przeprowadzkę, a dziadek próbował ich wyrzucić, ale nie mógł nic zrobić przeciwko młodemu mężczyźnie. Zamknął dziadka w łazience i powiedział, że jeśli nie chce zrobić tego we właściwy sposób, zrobi to w zły sposób.
Dziadek płakał i pytał, dlaczego jest tak traktowany. Zawsze kupował małej Julii kokardki, zabawki... Lody każdego dnia! A teraz to...
Przytuliłam dziadka i powiedziałam mu, że wszystko będzie dobrze, wszystko rozwiążemy. Julia jest dobrą dziewczynką, musi tylko zostawić tego mężczyznę. Boi się go, dlatego nie chce go zostawić! Obrazy dziadka są u sąsiada. Zamierzamy zmienić zamki i zostawić nowe meble jako rekompensatę. Zaproponowałam dziadkowi, żeby ze mną zamieszkał.
Chętnie się zgodził, dawno nie widział swojej prawnuczki. Dziś rano córka sąsiadki znów do mnie zadzwoniła i powiedziała, że znowu przyszli. Wyłamują drzwi, sugerowali wezwanie policji.
Zgodziłam się na to. Nic strasznego się nie stanie. Julia jest w ciąży, najwyżej będzie się bała, a jej mąż podlega dozorowi kuratora. Mam nadzieję, że to wpłynie na niego i zostanie zabrany na długi czas, a my w międzyczasie znajdziemy dla Julii normalnego narzeczonego.
Godzinę później dowiedziałam się, że policja zabrała młodego mężczyznę.