Opiekowała się dzieckiem, gdy byłam na zajęciach i zostawała w nocy podczas moich sesji. Kiedy moja teściowa pracowała, nasza sąsiadka opiekowała się Donaldem.
Było mi bardzo wstyd siedzieć na szyi mojej matki, ale Wiktorowi to nie przeszkadzało. W wolnym czasie starałam się zarobić dodatkowe pieniądze. Rozdawałam ulotki lub pisałam prace semestralne. Kiedy dałem teściowej moją pierwszą pensję w wysokości 1000 złotych, zalała się łzami i pocałowała mnie.
Później przeniosłem się do pracy w niepełnym wymiarze godzin i wtedy stało się trochę łatwiej. Donald został wysłany do przedszkola. Oboje z teściową zarabialiśmy pieniądze dla naszej rodziny, a Wiktor cieszył się życiem. Czasami nie wracał do domu przez kilka dni.
Teściowa głaskała mnie po głowie i błagała o cierpliwość, mówiąc, że jest młody.
I tak się stało. Po studiach mąż się uspokoił i poszedł do pracy. Teściowa pomogła mi, gdy mama zachorowała. Później namówiła męża alkoholika, żeby sprzedali duże mieszkanie i kupili dwa mniejsze. Później zapisała nam obojgu mieszkanie, nie tylko synowi. Wyprowadziliśmy się, gdy dziecko miało już 8 lat.
Brała swojego wnuka z uśmiechem i mówiła, że my, młodzi ludzie, musimy spędzać czas razem. Później doszło do zwolnień w fabryce, w której pracowała moja teściowa. Natychmiast załatwiłem jej zatrudnienie w mojej firmie. Została zatrudniona jako pomoc domowa. Nam obojgu powodziło się dobrze. Nagle mój mąż ogłosił, że się rozwodzimy.
Kazał mi się spakować, był z inną kobietą, która spodziewała się dziecka. Marta nie mogła znieść tego smutku. Krzyczała na Wiktora, potem mu perswadowała. Potem się uspokoiła i powiedziała, żeby robił, co chce. Ale powiedziała, że nie pozwoli mu zostawić wnuka na ulicy.
Za namową teściowej dokonaliśmy zamiany — oddałam mężowi połowę mieszkania, które kupił nam jego ojciec. W zamian Wiktor przepisał na mnie i mojego syna swój udział w mieszkaniu matki, który otrzymał podczas prywatyzacji.
W ten sposób zaczęliśmy znowu mieszkać razem z moją teściową, a Wiktor ze swoją nową żoną. Później urodziła dziecko i teściowa poszła do wypisu. To było tak, jakby pytała mnie, czy się obrażę, bo gdybym się obraził, to by nie odeszła.
Powiedziałam, że wręcz przeciwnie, powinna odejść, bo to była jej wnuczka. Teściowa przytuliła mnie i powiedziała, że jej syn jest głupcem.
Później awansowałam i teraz w pełni utrzymuję rodzinę. Matka mojego byłego męża tak wiele zainwestowała w naszą rodzinę, tak bardzo starała się postawić Wiktora i mnie na nogi, że czuję, że bez względu na to, co zrobię, to nie wystarczy. To nigdy nie wystarczy.