Potem byłam w długotrwałym związku z innym mężczyzną. Nie byliśmy oficjalnie małżeństwem, choć on nie był przeciwny posiadaniu wspólnych dzieci. Ale to też nie wyszło, byłam zmęczona jego niezliczonymi zdradami i oszustwami, więc musieliśmy zerwać.
W tym związku mieliśmy córkę i syna, którzy mają teraz odpowiednio 9 i 5 lat. Pomimo naszej separacji, ojciec dzieci, a także jego rodzina, są zaangażowani w ich życie i często zabierają chłopców do swojego domu na weekend.
Wierzę, że nadal jestem młodą kobietą, która potrzebuje męskiej uwagi, ale stało się to bardzo trudne. Wielu mężczyzn natychmiast zrywa ze mną kontakt, gdy tylko dowiadują się, ile mam dzieci. Tak, są tacy, którzy twierdzą, że im to nie przeszkadza, ale odchodzą po miesiącu.
Wszystko to doprowadzało mnie do rozpaczy, więc postanowiłam przeprowadzić eksperyment. Wspomniałem na portalu randkowym, że mam jednego nastoletniego syna. Prawie samodzielne dziecko nie jest tak przerażające jak dwójka innych małych dzieci. I to zadziałało.
W tym roku miałam szczęście poznać wspaniałego mężczyznę o imieniu Adam. Ma 45 lat i jest obiecującym agentem nieruchomości. Od razu wydał mi się pokrewną duszą. Od samego początku związku myślał, że mam tylko jednego syna.
Zapominanie o lustrze na cmentarzu to bardzo zły znak.
Puszyste placuszki na kefirze: wychodzą tak smaczne, że można podawać je do stołu nawet bez żadnego dżemu
Ciasteczka świąteczne "Szyszki": idealny smakołyk na świąteczny stół
Prawdziwa historia o odważnym ojcu, który przyjął poród swojego dziecka przed przyjazdem karetki
Wszystko rozwijało się tak szybko i tak dobrze, że po prostu bałam się powiedzieć mu cokolwiek niepotrzebnego. Co więcej, nasze spotkania odbywały się głównie w weekendy, kiedy chłopcy odwiedzali ojca. Adam czasem spotykał się z najstarszym synem, ale nigdy nie rozmawiali o młodszych.
Latem dzieci również nie było w domu: były na wakacjach z ojcem i jego rodziną. I właśnie w tym okresie Adam poruszył temat wspólnego życia, a wkrótce małżeństwa. Ucieszyłam się, gdy to powiedział i zgodziłam się na jego propozycję.
Jedyną muchą w maści była jego matka, która nie polubiła mnie od razu, kiedy się poznaliśmy. Potencjalna teściowa często mówiła o mnie niemiłe rzeczy Adamowi, a ja nie mogłam się zdecydować na datę jego wprowadzenia się do mnie.
Wszystko to doprowadziło do nadmiernej podejrzliwości wobec mnie i moich działań, przez co Adam zaczął szukać informacji na mój temat. I w ten sposób dowiedział się, że mam dwójkę dzieci.
Oczywiście o nich też nie mówiłam, aby uchronić je przed nagłymi zmianami w ich życiu. Nie chciałam każdemu panu przedstawiać małych dzieci, nie chciałam, żeby widziały tak częste zmiany "tatusiów", którzy uciekliby z przerażeniem, gdy tylko zobaczyliby trójkę dzieci.
Ale szczerze mówiąc, liczba jest ważna tylko dla tych, którzy szukają przelotnego związku.
Każdy związek to nadal odpowiedzialność, której poziom nie wzrasta wraz z liczbą dzieci w domu. I nie ma różnicy finansowej, ponieważ tylko pierwsze dziecko jest znaczącym drenażem kieszeni, a z jakiegoś powodu wszystkie kolejne nie są tak drogie.
Kiedy Adam się dowiedział, był bardzo obrażony. Powiedział, że nie mam prawa ukrywać tak ważnych informacji, ponieważ pozbawiłam go prawa wyboru. Byłam oburzona do głębi, ponieważ wierzę, że jeśli z łatwością zaakceptował fakt, że mam jedno dziecko, to równie łatwo mógłby zaakceptować dwoje kolejnych.
Ale z jakiegoś powodu wszyscy natychmiast zwrócili się przeciwko mnie. Matka Adama, on sam i jego przyjaciele: wszyscy oni uważają, że istnieje znacząca różnica między trójką dzieci a jednym. Cała ta sytuacja wpędziła mnie w stan głębokiej depresji.
Błagałam Adama, aby zrozumiał mnie i moje uczucia: byliśmy w związku dopiero od 8 miesięcy, więc miałam prawo do zachowania pewnych tajemnic, zwłaszcza dotyczących mojego wcześniejszego życia osobistego. Jednak on nie chciał mnie słuchać i nazwał mnie kłamcą.