Żałowała tych dwóch lat, które spędziła z tym mężczyzną i nie potrafiła przypomnieć sobie niczego dobrego, co mogłoby ich połączyć.
Gdyby nie była tak naiwna, nie dałaby się tak szybko nabrać. Jedynie, za co Oliwia była wdzięczna Oskaru, był jej syn.
Tylko przez syna próbowała porozumieć się z tym narcyzem, ale z czasem zdała sobie sprawę, że to tylko zaszkodzi dziecku. Jaki przykład dałby mu ojciec?
Oczywiście,że warto poniżać kobiety, nie liczyć się z nikim, stawiać się ponad innymi. Złożyła pozew o rozwód, zabrała rzeczy i wróciła do rodziców.
Duma Oskara została zraniona. Nie mógł wybaczyć żonie takiego upokorzenia, ponieważ teraz wszyscy jego przyjaciele plotkowali o tym, że jest złym mężem i ojcem, ale powiedział im coś zupełnie innego.
"Grzegorz nie śmiał sprzeciwić się matce, a ja wypłakałam się na weselu. Goście myśleli, że to łzy szczęścia. On jej relacjonował, co robił": z życia
Orzechowiec bez pieczenia
Dlaczego mięso przed gotowaniem trzeba zostawiać w słonej wodzie?
Ta wiewiórka wie co to przyjaźń. Nagranie z jej udziałem podbija Internet
Tak więc, aby wygrać sprawę, Oskar złożył pozew przeciwko swojej żonie, w którym chciał udowodnić, że jego syn nie jest jego, a ona jest filantropką.
Kiedy kobieta usłyszała o tym, zaczerwieniła się ze złości. Chciała wybić byłemu z głowy te wszystkie bzdury. Dobrze, że nie było go w pobliżu, gdy otrzymała ten list.
Prawnik wyjaśnił kobiecie, że ta sprawa jest dla mężczyzny porażką, o ile zgodzą się na test DNA, który potwierdzi, że Oskar jest ojcem ich dziecka.
Początkowo kobieta zgodziła się, ponieważ nie miała nic do ukrycia. Kiedy jednak doszło do testu, zmieniła zdanie.
Postanowiła zrobić coś innego i na rozprawie sądowej przyznała, że Oskar tak naprawdę nie jest ojcem jej dziecka. "Wysoki Sądzie, muszę przyznać, że ten nikczemny i podły człowiek nie może być ojcem mojego syna.
Odmawiam ubiegania się o alimenty i po prostu chcę, żebyśmy się rozwiedli". Usta byłego męża otworzyły się ze zdziwienia.
Oczywiście wiedział, że syn jest jego, ale dlaczego Oliwia twierdziła coś zupełnie innego?
Kobieta miała proste wytłumaczenie. Nie chciała, by dziecko znało "tatę", który nie byłby w stanie nauczyć go niczego dobrego i, nie daj Boże, na starość usiadłby synowi na karku i powiedział, że musi się nim opiekować.