W wieku 19 rozstałam się z chłopakiem, do którego, w zasadzie, uciekłam z domu.

Mama mówiła, że z naszych związków nic dobrego nie wyjdzie. Ostrzegała, że Stanisław nie jest poważny i patrzy na inne dziewczyny.

Co mogłam zobaczyć przez różowe okulary swojego zakochania? "Sparzyłam się", popełniłam błąd i więcej nie ufałam.

Mam teraz 32 lata, żyję sama. Chociaż nie, mam Puchatka – najpiękniejszego kota na świecie. Ojca straciłam trzy lata temu. Od tego czasu mama często choruje, a ja staram się odwiedzać ją tak często, jak mogę.

„Po co ci mieszkać u kogoś obcego. Wróć do domu!” – ciągle narzeka mama, ale nie ulegam, bo wiem, że nie dogadamy się we dwie.

Już nie pyta, czy kogoś mam, nie martwi się, że nie zdąży pobawić się z wnukami. Wydaje się, że obie pogodziłyśmy się z faktem, że zostanę sama.

Popularne wiadomości teraz

"Ostatni egzamin zdawałam w sukni ślubnej. I śmiech, i łzy. Usłyszałam, jak teściowa chwali się, że oszukała moich rodziców na 15 tysięcy zł": z życia

"Przyjechała do nas w gości siostra męża z rodziną. Na 3 miesiące. Zniosłabym ich, ale traktują mnie jak służącą. Nie znoszę pasożytów": z życia

"Prababcia zostawiła mieszkanie mojej żonie, a teściowa żąda żebyśmy oddali je na rzecz młodszej siostry, bo jesteśmy egoistami. Zero wstydu": z życia

"Jestem starszą synową, pomagam teściowej a ona mnie nie szanuje. A Polina młodsza jest bezczelna, nic nie robi i ją uwielbiają":Niesprawiedliwe życie

Sobota. Rano poszłam do sklepu, potem do apteki. Wszystko zgodnie z listą. Nakarmiłam kota i pojechałam do mamy. Winda znów nie działała, musiałam nieść torby na 12. piętro po schodach. Usłyszałam, jak ktoś przeklina. Zrównałam się z nim prawie przy drzwiach mamy. Usiadł na środku schodów, wyciągnął papierosa i zapalił.

– Nie powie pan, dlaczego mam się truć pańskim dymem! – zwróciłam mu uwagę. Spojrzał na mnie obojętnie, a potem zapytał:

– Nie powie mi pani, dlaczego wszystkie kobiety są takie suki? – zgasił papierosa, wstał i poszedł do mieszkania naprzeciwko.

Byłam w szoku. Zaczepiłam kogoś, i jeszcze mnie wyzwał. Weszłam do mieszkania, mama była w kuchni. Zaczęłam rozpakowywać torby i jednocześnie oburzałam się na zachowanie sąsiada mamy.

– Nie przejmuj się, Pola, to Szimon. Niedawno się wprowadził. Żona go zostawiła z małym dzieckiem. Biedak rozrywa się między pracą a córeczką. Nie ma rodziny, a do przedszkola jej nie odda, boi się, że inne dzieci będą pytać o matkę.

– A ile lat ma dziewczynka? – zapytałam mamę.

– Chyba cztery…

Podczas pracy w domu nie mogłam przestać myśleć o tym mężczyźnie. Jakoś zrobiło mi się przykro, że wtrąciłam się ze swoimi naukami, a dziecka też mi szkoda. Powiedziałam mamie, że wyjdę na pół godziny, a sama poszłam do sąsiada, żeby się pogodzić.

Zapukałam, usłyszałam kroki, drzwi się otworzyły.

– Czym tym razem zawiniłem? – rzucił wściekle gospodarz.

– Nie do pana, tylko do Marianki. Przyniosłam jej zabawkę i ciastka – zebrałam odwagę i weszłam bez zaproszenia.

Poznałam córeczkę Szimona. Taka słodka i miła dziewczynka. Od razu się zaprzyjaźniłyśmy. Wpadłam do nich tylko na chwilę, spojrzałam na zegar, a minęły już trzy godziny.

– Muszę już iść – powiedziałam dziewczynce i obiecałam, że przyjdę znowu, jeśli nie ma nic przeciwko. Szimon nic nie powiedział, tylko wzruszył ramionami i poszedł do kuchni.

Coraz częściej odwiedzałam sąsiadów mamy, a ona sama to zauważyła.

– Po co ci to, Pola? Obce dziecko to nie bezdomny kot, którego możesz przygarnąć. Tu musisz być gotowa na wszystko.

– Muszę, mamo! Obcych dzieci nie ma. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale po prostu ciągnie mnie do Marianki, jakby była moją.

Szimon stał się łagodniejszy. Teraz zaprasza mnie na herbatę, przyłącza się do zabawy z Marianką. Ostatnim razem zaprosił mnie nawet na kawę. Zauważyłam, że coraz częściej spoglądam w stronę taty Marianki. Podoba mi się, choć trudno otworzyć serce po tak długiej przerwie.

Wszystko zaczęło się układać, kiedy do życia Szimona wróciła jego była żona. Nagle przypomniała sobie o instynkcie macierzyńskim, zatęskniła za córeczką. Chce, żeby dali jej drugą szansę. Prawda jest taka, że nic jej nie wyszło z nowym facetem, więc próbuje wskoczyć do pociągu, który już odjechał.

Myślałam, żeby ustąpić, odsunąć się i dać im szansę wszystko naprawić dla dobra dziecka. Ale potem, kiedy sobie wyobraziłam, że znów zostawi Mariankę i Szimona dla jakiejś nowej przygody miłosnej, poczułam złość. Nie, będę walczyć o mojego mężczyznę i moje dziecko, nieważne, że moja rywalka to biologiczna matka dziewczynki i nadal legalna żona Szimona.