We wszystkim słuchał, pomagał, bawił się cicho samochodzikami, czytał encyklopedie i składał klocki Lego. To był piękny czas…

W wieku nastoletnim również nie sprawiał nam problemów. Dobrze się uczył, nie wagarował, pomagał kolegom w nauce, sam przygotowywał się do egzaminów.

Mówiłam mu: „Synku, może potrzebujesz korepetytora albo jakiejś pomocy”. A on wszystko robił sam, nie chciał, żebyśmy z ojcem się wydawali. Egzaminy, swoją drogą, zdał na wysokie oceny i dostał się bezpłatnie na wydział dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim.

Pisze świetnie. Jesteśmy oczywiście dumni z syna. Ale ostatnio Michał jakby się zmienił. Już nie opowiada o życiu studenckim, nie mówi o swoich przyjaciołach, w weekendy gdzieś znika.

Może ma dziewczynę, pomyślałam i odważyłam się zapytać syna. Rozgniewał się na mnie i kazał mi się nie wtrącać w jego życie prywatne.

Popularne wiadomości teraz

Po raz pierwszy zostałam mamą, nie rodząc dziecka. 'Co mnie obchodzą cudze dzieci. Niech to matki się o nie martwią' – mówiłam i nie wytrzymałam

"Następnego dnia pod drzwiami znaleźliśmy notatkę: 'Kocham i czekam, wreszcie będziemy mogli być razem. Wkrótce twojej żony już nie będzie.'" Z życia

"W sensie, skąd macie brać pieniądze – zdziwiłam się – nie pracujecie, a ja muszę. Syn z synową żyli z tego, co im przesyłałam z Anglii." Z życia

Top 10 zaskakujących ciekawostek o kotach. Mało kto o tym wie

W każdą sobotę robię generalne sprzątanie w mieszkaniu. Weszłam do pokoju Michała, starłam kurz, podlałam kwiaty, otworzyłam szafę, a tam bałagan. Wyciągnęłam więc wszystkie rzeczy, żeby je poukładać.

Michał był wtedy w łazience, szykował się gdzieś. Gdy zobaczył, co robię w jego pokoju, wpadł w szał. Wypchnął mnie za drzwi i nakrzyczał, żebym więcej nie wchodziła bez jego zgody.

Mąż, gdy usłyszał, jak syn do mnie mówi, od razu się wtrącił:

– A ty jak mówisz do matki, synu? Dlaczego ona we własnym domu miałaby pytać, gdzie może wejść, a gdzie nie?

Zaczęli się kłócić. Próbowałam się wtrącić, ale nie zwracali na mnie uwagi. W przypływie złości Michał wykrzyknął:

– Mam już dość waszych głupich zasad! Ile można, nie jestem już dzieckiem. Gdybyście byli normalnymi rodzicami, zauważylibyście, że potrzebuję własnego mieszkania.

– To zarób na nie, kto ci broni? – zirytował się mąż. – W twoim wieku pracowałem już na zakładzie i nie liczyłem na rodziców. Czy myślisz, że nam z mamą to mieszkanie spadło z nieba? Gdybyś wiedział, ile lat odkładaliśmy, oszczędzaliśmy na wszystkim i ciężko pracowaliśmy, żeby mieć własne lokum. Nikt nam nie pomagał, a my na nikogo nie liczyliśmy. Ty masz wszystko gotowe, o nic się nie martwisz, a jeszcze podnosisz głos na matkę? Nauczę cię życia. Masz dwa dni, żeby znaleźć mieszkanie albo pokój, wszystko mi jedno, spakować swoje rzeczy i się wyprowadzić!

– Z największą przyjemnością! Lepiej żyć w akademiku z karaluchami niż z takimi rodzicami!

Michał odszedł z domu tego samego wieczoru. Gdzie teraz jest, z kim, czy ma co jeść, gdzie spać – nie wiem.

Moje matczyne serce pęka na kawałki. Proszę męża, żeby zadzwonił do syna i przeprosił, ale on jest uparty i uważa, że nie zrobił nic złego:

– Jeszcze mi za to podziękuje. Spójrz na niego, jaki się zuchwały zrobił. Nauczę go szacunku do rodziców, a ty się nie mieszaj w sprawy mężczyzn!

Martwię się o moje dziecko. Michał nigdy wcześniej nie mieszkał sam i nawet jajecznicy sobie nie usmaży, jakie to samodzielne życie?

Z drugiej strony, mąż ma rację. Michał chce wszystko od razu, pewnie go rozpieściliśmy. Kiedyś musieliśmy z mężem sami się wspinać na nogi i nie narzekaliśmy.

Może powinnam się uspokoić i pozwolić synowi zakosztować dorosłego życia. Myślę, że sam wróci do domu, jeśli zrobi się ciężko. Później spróbuję zadzwonić do jego najlepszego przyjaciela. Zapytam, czy Michał jest u niego.

Tyle kłopotu z tymi dziećmi. Wydawałoby się, że im starsze są, tym łatwiej powinno być rodzicom, a wychodzi zupełnie odwrotnie.