Nasz syn to normalny chłopak, inteligentny, bystry. Tylko nie potrafimy zrozumieć, czego mu jeszcze brakuje, żeby zacząć żyć samodzielnie.
Dzieci naszych znajomych i przyjaciół jakoś łatwiej przeszły do samodzielnego życia z dala od rodziców, a niektórzy nawet dążyli, by jak najszybciej założyć własną rodzinę.
Jestem zmęczona własnym dzieckiem. Już nie wiem, co robić z jego ciągłymi kaprysami i zachciankami.
Zanim zdecydujecie się skierować mnie na właściwą drogę, wyjaśnię, że mój syn ma już 27 lat, a on nadal nie może „wylecieć” z rodzinnego gniazda.
Ja sama opuściłam dom rodziców, gdy skończyłam 16 lat, i nigdy nie wróciłam. Niby wychowaliśmy go jak należy, a mamy to, co mamy.
„Sprzedałam działkę – teraz chodzę i płaczę. Tyle wspomnień, ale syn powiedział, żeby sprzedać, więc nie było wyboru”: historia mamy
„Żona spała obok, a na Facebooku napisała do mnie piękna nieznajoma. Otworzyłem jej stronę, ale sumienie powstrzymało mnie przed głupotą”: z życia
„Bóg wezwał moją teściową do siebie. Zabieramy teścia do nas. Mieli psa, dużego, czarnego i kudłatego. Zabraliśmy go, a on przyniósł nam wiele zmian”
Prawdziwa historia o odważnym ojcu, który przyjął poród swojego dziecka przed przyjazdem karetki
Piotr od dzieciństwa był przyzwyczajony, że mama i tata go we wszystkim zapewniają. I tak powinno być, prawda? Żyliśmy według zasady, że do 6 roku życia dziecko jest królem. Kupowaliśmy Piotrowi wszystko, na co tylko wskazał palcem, i nie ograniczaliśmy go w niczym.
Kiedy poszedł do szkoły, jego kaprysy spełnialiśmy rzadziej, bardziej tłumacząc, czym są pieniądze i jak trudno je zarobić.
W okresie dojrzewania mieliśmy dużo szczęścia. Syn nie interesował się nocnym życiem, wracał po lekcjach na czas do domu, a wieczorem nigdzie nie wychodził. Sporadycznie w weekendy grał z chłopakami w piłkę na boisku albo majstrował przy swoim motocyklu w garażu ojca.
Później przyszedł czas na studia. Niestety Piotrowi nie udało się dostać na studia dzienne. Uważam, że pomoc dziecku w zdobyciu wykształcenia to obowiązek rodziców, dlatego obiecaliśmy synowi, że będziemy płacić za studia i wynajem mieszkania, ale na życie musi zarabiać sam. Piotr zgodził się i znalazł sobie pracę dorywczą.
Po ukończeniu studiów spodziewaliśmy się z mężem, że syn znajdzie dobrą pracę i zostanie w mieście, ale tak się nie stało. Wrócił do domu i przez pół roku żył na nasz koszt.
Na wszystkie nasze prośby, aby znalazł pracę i wreszcie stał się samodzielny, odpowiadał, że jeszcze pomieszka u nas, dopóki nie zdecyduje, czym chce się zajmować. Piotrowi zajęło sześć lat nauki, żeby zrozumieć, że zawód ekonomisty nie jest dla niego.
Nie potrafię opisać, jak bardzo jestem zła na swojego syna. Z mężem ciężko pracowaliśmy, odmawialiśmy sobie wszystkiego, chodziliśmy w starych, znoszonych ubraniach, a nawet w porwanych butach, żeby go wykształcić, a on odwdzięcza się nam w taki sposób.
Jedyne, czego pragniemy, to spokoju na starość. Zdrowia mamy coraz mniej, a nadal musimy codziennie chodzić do pracy.
Nie wiemy, jak zmusić syna do samodzielności i wreszcie wypchnąć go z domu do dorosłego życia.
Pisaliśmy również o: "Opuściła nauczanie i wyjechała za granicę. Zarobiła choroby i wróciła. Mąż nie rozumie i nie szanuj. Są podejrzenia i oskarżenia": nauczycielka
Może zainteresuje: "Siedziałyśmy z mamą i usłyszałyśmy, jak sąsiadka krzyczy i zwraca się do Boga. Pobiegłyśmy ją ratować, syn wysłał ją zdjęcie i wiadomość": sąsiadka
Przypominamy: „Żona jest przeciwna mieszkaniu z nami siostry a córce nie podoba się że w jej sypialni śpi zła ciotka. Wiem, że prawo jest po mojej stronie”: z życia