Był ciepły, jesienny dzień. Wyszłam na spacer, by trochę się rozproszyć. Zazwyczaj w ciągu tygodnia pracy nie mam czasu na odpoczynek. Miałyśmy spotkać się z przyjaciółką w kawiarni przy filiżance kawy, porozmawiać, podzielić się najnowszymi wiadomościami, ale ona w ostatniej chwili zmieniła swoje plany.

Nastrój mi się zepsuł, więc postanowiłam wrócić do domu. Wstałam z miejsca zbyt gwałtownie i zupełnie nie zauważyłam mężczyzny stojącego za mną z lodami. Chwilę później lody znalazły się na mnie.

– Ojej! Ale zimno! – krzyknęłam, próbując otrząsnąć resztki zimnego deseru. – Nie na sezon.
– Przepraszam! Wypadek, zupełnie pani nie zauważyłem.

Spojrzeliśmy na siebie; wydawało się, że trwało to tylko chwilę, ale w rzeczywistości znacznie dłużej. Wystarczająco długo, by podeszła do nas ciężarna żona tego nieznajomego i zabrała go jak najdalej ode mnie. W ostatniej chwili przeprosił mnie jeszcze raz i, jakby na znak pojednania, uścisnął mi dłoń.

Rozchyliłam pięść, kiedy para wyszła. Zostawił swoją wizytówkę z numerem telefonu. To była jakaś kompletna niedorzeczność!

Popularne wiadomości teraz

"Roześmiałam się: kto kogo utrzymuje, mieszkanie jest moje, jeździ moim samochodem. Wynika z tego, że to ja jego utrzymuję, a nie odwrotnie." Z życia

"Nie mogłam sobie przypomnieć na co wydałam 150 euro. Była myśl: „A może te pieniądze zabrał Artur?” Ale przecież nie mógłby się tak zachować" Z życia

"Syn zrobił nam histerię. Krzyczał, że nie zniesie w domu kolejnego dziecka. Oskarżał nas, że go nie kochamy, skoro chcemy inne maleństwo." Z życia

"Chciał urządzić żonie awanturę, ale zrozumiał, że jego Lucy to bardzo mądra kobieta. Dała mu możliwość przeżyć jeden dzień w jej roli." Z życia

Wyobrażacie sobie, co za łajdak, próbuje romansować tuż pod nosem ciężarnej żony. Przez kilka dni odtwarzałam w głowie to, co się wydarzyło, i w końcu postanowiłam zadzwonić i umówić się na spotkanie. Chciałam osobiście powiedzieć tej osobie wszystko, co o nim myślę.

– Według twojej ciężarnej żony, gdzie jesteś teraz? – zapytałam bez powitania, gdy go zobaczyłam.

– Ja również cieszę się ze spotkania. Przy okazji, nazywam się Andrzej. Nie zdążyliśmy się poznać. Moja ciężarna żona wie, że się z panią spotykam. Nie okłamywałem jej.

– A co ona o tym myśli? – zapytałam, nieco podejrzliwie.

– Myśli, że chce pani, żebym opłacił zakup nowej kurtki, bo stara jest beznadziejnie zniszczona porcją lodów.

– Naprawdę uwierzyła w taką bzdurę? – absolutnie mu nie wierzyłam.

– Nie tylko uwierzyła, ale kazała mi kupić pani nową kurtkę z ostatniej kolekcji. Więc chodźmy na zakupy!

– Oszalał pan? – czułam się jak bohaterka jakiegoś programu rozrywkowego.

– Nie, całkiem poważnie! Chodźmy, będę musiał zdać raport.

Sama nie mogłam zrozumieć, co się dzieje, ale wstałam i poszłam za tym mężczyzną. Cały dzień spędziliśmy razem, szukając tej kurtki. Gdy nadszedł wieczór, Andrzej zaproponował, by przypieczętować nasze pojednanie w restauracji. Ciągle pytałam go o ciężarną żonę, a on próbował zmienić temat.

Choć trudno mi się do tego przyznać, Andrzej umiał zrobić wrażenie. Pod koniec naszego spotkania całkowicie zapomniałam o jego statusie żonatego mężczyzny i zaczęłam marzyć o kolejnym spotkaniu. Propozycja padła tuż przed pożegnaniem. Oczywiście odmówiłam, ale w drodze do domu fantazjowałam o tym, jak mogłoby wyglądać nasze drugie spotkanie.

Z woli losu spotkaliśmy się ponownie. Tym razem w centrum handlowym, w dziale dziecięcym. Kupował rzeczy dla przyszłego dziecka, a ja pomagałam mu się we wszystkim odnaleźć. Niby w naszym spotkaniu nie było nic zakazanego, ale moje serce biło szaleńczo za każdym razem, gdy Andrzej przypadkiem brał mnie za rękę lub obejmował za ramiona.

Trzecie przypadkowe spotkanie skończyło się w łóżku. Nigdy wcześniej nie byłam tak namiętnie i gorąco… no, sami rozumiecie. Byłam szczęśliwa i nieszczęśliwa jednocześnie.

Jak można być tak bezduszną i budować relację z mężczyzną, który ma rodzinę! Z drugiej strony, czy można nakazać sercu, by umilkło i dało mi spokój.

Nasze potajemne spotkania stawały się coraz częstsze. Oczywiście żona Andrzeja nas przyłapała i złożyła pozew o rozwód. Aby uniknąć wstydu, musiałam przeprowadzić się do innego miasta. Przez kilka miesięcy byliśmy nieskończenie szczęśliwi, a potem dowiedziałam się o dziecku. O moim dziecku z Andrzejem.

Historia powtórzyła się, gdy byłam w siódmym miesiącu ciąży. Zrozumiałam, że mąż ma inną, po samym spojrzeniu. Kiedyś tak samo patrzył na mnie. Życie jest jak bumerang, który wraca wtedy, kiedy najmniej się go spodziewasz. Tak mi trzeba, Bóg wszystko widzi.