Wychowałam ją najlepiej jak potrafiłam, biorąc pod uwagę, że jej ojciec nie angażował się w życie córki.
Miałam szczęście, że odziedziczyłam mieszkanie po babci, choć nie martwiłam się tym. Kiedy Milana dorosła, poszła na uniwersytet.
Studiowała marketing. Wiedziała, że musi sama chodzić na wykłady i zdawać egzaminy, bo nie dałabym jej pieniędzy, gdyby ich potrzebowała.
Nie dlatego, że ich nie miałam, ale dlatego, że dorosła córka powinna być w stanie sama rozwiązywać swoje problemy.
Przez trzy lata nie miałam z nią żadnych problemów pod tym względem. Pewnego dnia Milana wróciła do domu nie sama, ale ze swoim chłopakiem.
„A potem wydarzyło się coś romantycznego. W wieku 45 lat zakochałam się w mężczyźnie starszym o 14 lat. Ale najdziwniejsze – moja ciąża.” Z życia
Po raz pierwszy zostałam mamą, nie rodząc dziecka. 'Co mnie obchodzą cudze dzieci. Niech to matki się o nie martwią' – mówiłam i nie wytrzymałam
Najmniejszy pies świata imieniem Toudi żyje w Polsce
Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci
Wiedziałam, że kogoś ma, ale nie znaliśmy się osobiście. Jak się okazało, przyszli nie bez powodu. Jan poprosił mnie o rękę Milany.
Szczerze mówiąc, byłam zszokowana i kategorycznie się temu sprzeciwiłam. Jeśli tak bardzo chcieli się pobrać, mimo że mieli jeszcze rok do ukończenia studiów, to był tylko jeden powód - ona była w ciąży.
Zapytałam ich o to wprost, a oni po prostu mnie wyśmiali. Wyjaśnili swoją decyzję, mówiąc, że się kochają i są przekonani, że będą razem przez całe życie.
Och, romantyczna natura ludzi, którzy jeszcze nic nie wiedzą. Nie zamierzałam psuć życia osobistego mojej córki i nie miałam do tego moralnego prawa.
Dałam swoje błogosławieństwo, ale ostrzegłam zięcia, że jeśli ma budować swoją rodzinę, to musi sam o nią zadbać.
Niech na mnie nie liczy i nie ma znaczenia, że mamy trzypokojowe mieszkanie. "Z rzeczami do zrobienia", jak to mówią.
Moja córka, mogę powiedzieć, nie jest garbata. Jan to facet z bogatej rodziny. Swatki zapłaciły w całości za ślub i dały parze mieszkanie.
Mają jedynego syna i według nich bardzo go kochają. Jeśli chodzi o mnie, po prostu go rozpieszczają.
Problemy i trudności hartują człowieka, a ten biegnie prosto do ojca, aby wszystko rozwiązać. Jednak to nie moja sprawa.
Nie zamierzam z nimi mieszkać i raczej się nie porozumiemy. Dobrze, że Milana poczekała, aż skończy studia i wtedy rodziła dzieci.
Jedno po drugim, jakby były szalone. Rzadko odwiedzam moje dzieci i wnuki.
Możecie mnie potępiać, ale dzieci powinny być rozpieszczane i wychowywane przez rodziców. Ja już swoje wychowałam, wychowałam i przekazałam zięciowi.
Skończyłam z tym. Wnuki widuję tylko na urodziny i Wielkanoc i jakoś żyję. Nawet nie to, nie jakoś, ale żyję szczęśliwie, robiąc swoje.
Córka się obraża, zięć patrzy na mnie z ukosa, ale mam ich gdzieś. Jeśli dożyją mojego wieku, może zrozumieją.