Liczby drastycznie rosną, chore są całe rodziny. Nowy Jork jest bliski załamania
Sytuacja w Stanach Zjednoczonych jest dramatyczna. Dotychczas zmarło tam około dwóch tysiący osób, ale tempo wzrostu zakażeń jest tam największe na świecie.
Członek zespołu antykryzysowego Białego Domu doktor Anthony Fauci ostrzegł, że koronawirus "może zabić nawet 200 tysięcy Amerykanów". Jeśli chodzi o liczbę chorych - szacuje się, że będą ich miliony.
Najgorsza sytuacja jest w stanie Nowy Jork. To tam znajduje się główne epicentrum wirusa.
Najbardziej krytykowany i obwiniany za obecną sytuację w USA jest prezydent Donald Trump, który od początku boi się tylko o gospodarkę kraju, a nie o zdrowie ludzi. Już teraz mówi, że polityk planuje otworzyć miasto po Wielkanocy, by zapobiec rozwojowi się kryzysu, jednak ludność się sprzeciwia, bowiem takie posunięcie przyniosłoby dramatyczne skutki dla całego kraju.
Pani Halina siedzi, patrzy na drogę i ma nadzieję, że zobaczy swoje ukochane córki, które przyjdą ją odwiedzić. Ale nikt nie miał zamiaru do niej przyjeżdżać.