Film nie tylko ustanowił wiele rekordów, zarówno finansowych, jak i produkcyjnych, ale także uczynił z młodego Leonardo DiCaprio międzynarodową gwiazdę i wpisał się w umowny "złoty fundusz" kina.
O Titanicu napisano tony książek i gigabajty artykułów, ale The Telegraph postarał się znaleźć dla Was kilka mało znanych faktów o filmie.
Los uratowanego chłopca dogonił go trzy lata później
Historyczna autentyczność stała się "punktem" dla reżysera Jamesa Camerona. Na przykład scena z chłopcem bawiącym się na pokładzie odtwarza zdjęcie wykonane 11 kwietnia 1912 roku na pokładzie prawdziwego Titanica przez jezuickiego nowicjusza Francisa Browna.
Widać na niej sześcioletniego Roberta Douglasa Speddena z Nowego Jorku grającego z ojcem w spinning, podczas gdy inni pasażerowie na zdjęciu obserwują grę.
„Sprzedałam działkę – teraz chodzę i płaczę. Tyle wspomnień, ale syn powiedział, żeby sprzedać, więc nie było wyboru”: historia mamy
„Syn poprosił o pomoc i zamieszkanie z nimi bo urodziły im się bliźnięta. Cieszę się ale bałam się, że stanę się niepotrzebna, gdy wybudują dom”: mama
Zmęczona mama o swojej teściowej: „Ona wcale nie pomaga z dzieckiem i myśli tylko o sobie. Nawet nie chce wziąć go na ręce”
Wiek to tylko liczba: "Kilka lat temu musiałem mieszkać u babci i dziadka. Kiedy odjeżdżałem, zostawiłem u nich prawie wszystkie swoje rzeczy"
Co ciekawe, zarówno chłopiec, jak i jego rodzice bezpiecznie przeżyli katastrofę. Jego matka Daisy napisała książkę Polar Bear from the Titanic, która opowiada o uratowaniu rodziny z tonącego statku. Okazuje się, że chłopiec został obudzony, aby zostać przeniesionym do łodzi ratunkowej, po czym ponownie zasnął — i spokojnie przespał horror ewakuacji z tonącego statku.
Z kolei Francis Brown, który podróżował z Southampton do irlandzkiego Queenstown (obecnie Cobh), był jednym z ośmiu pasażerów Titanica, którzy zeszli ze statku przed katastrofą. Dożył sędziwego wieku, odszedł w wieku 81 lat, choć w czasie I wojny światowej został pięciokrotnie ranny i zagazowany nad Sommą.
W czasie wojny Brown nie rozstawał się z aparatem fotograficznym, a po wojnie wydał album ze zdjęciami, z których wiele jest obecnie uznawanych za kanoniczne obrazy I wojny światowej.
Mały Robert Spedden miał jednak pecha — trzy lata później chłopiec, który cudem uciekł z Titanica, został zabity przez samochód.
Kim był prawdziwy Jack Dawson?
James Cameron napisał scenariusz w przekonaniu, że postacie Kate Winslet i Leonardo DiCaprio są postaciami fikcyjnymi. Okazało się później, że na pokładzie Titanica był niejaki Jack Dawson, 23-letni stoker z Dublina.
On również nie przeżył katastrofy i został pochowany na Fairway Cemetery w Nowej Szkocji wraz z resztą zmarłych. Po tym, jak film stał się mega hitem, grób młodego palacza stał się miejscem pielgrzymek fanów.
Ale 11 lat temu włoscy dokumentaliści dokonali zaskakującego odkrycia: okazało się, że historia miłości arystokraty i artystki podróżujących drugą klasą na Titanicu była prawdziwa!
Co prawda Madeleine Talmadge Astor, żona amerykańskiego potentata Johna Jacoba Astora, była o dwa lata starsza od swojej bohaterki. A prototyp Jacka Dawsona nie był do końca młody: włoski projektant Emilio Portaluppi, znany z pracy nad płaskorzeźbami na budynku nowojorskiej giełdy, w chwili feralnego lotu miał 33 lata.
Portaluppi był gościem Astorów, więc podróżował pierwszą klasą. Spał, gdy Titanic zderzył się z górą lodową, a we śnie wyszedł na pokład tylko w szlafroku. Jednak to, co stało się potem, Portaluppi za każdym razem opowiada inaczej. Według jednej z wersji wyskoczył za burtę w swojej kamizelce ratunkowej, ponieważ wszystkie łodzie ratunkowe były wypełnione kobietami i dziećmi.
Według innej wersji znaleziono go nieprzytomnego w pustym pontonie. Niewygodna prawda jest jednak prawdopodobnie taka, że Włoch znalazł się w szalupie w przebraniu kobiety - na liście ocalałych zapisano jego nazwisko jako "Pani Portaluppi".
Portaluppi odważył się opowiedzieć o swojej miłości do Madeleine, która przeżyła wrak Titanica, ale zmarła w 1940 roku, będąc dopiero na skraju śmierci w wieku 93 lat. Jak twierdzi, nie chciał wcześniej narażać imienia ukochanej kobiety na szwank poprzez pozamałżeński romans. Może się więc okazać, że cała historia jest tak samo fantazją artysty, jak opowieść o jego cudownym ocaleniu po dwóch godzinach w lodowatej wodzie.
Niezatapialny szef kuchni
Nawiasem mówiąc, eksperyment przeprowadzony przez samego Jamesa Camerona wykazał. Jack mógł przeżyć. Reżyser zatrudnił dwóch kaskaderów, których wzrost i waga pasowały do parametrów Kate Winslet i Leonardo DiCaprio w czasie kręcenia filmu, i odtworzył scenę na tratwie w basenie z lodowatą wodą.
Teraz, gdyby postać Winslet przekazała Jackowi swoją kamizelkę ratunkową, mógłby on wytrzymać kilka godzin i poczekać na ratowników. Ale według Camerona, postać DiCaprio nie naraziłaby swojego kochanka na takie niebezpieczeństwo: "To jest w 100% wpisane w jego charakter".
Szanse Jacka na przeżycie znacznie by wzrosły, gdyby był tak pijany jak główny piekarz Titanica, Charles John Joquin. Możecie go pamiętać ze sceny z naszymi bohaterami, gdy lodowata woda zalewa statek, a szef kuchni lawiruje w tym momencie między kolbami. Jokin był prawdziwym mężczyzną i dość odważnym — jako ostatni opuścił tonący statek. Prawda, że miał ku temu szczególne powody.
Był alkoholikiem, co nie przeszkodziło mu dowodzić trzynastoosobową załogą piekarzy na Titanicu, dożyć 78 lat i przeżyć jeszcze dwie katastrofy statku — m.in. był na pokładzie USS Oregon, gdy ten zatonął w porcie bostońskim.
Kiedy Titanic zaczął tonąć, główny piekarz, niezrażony, nakazał swoim podopiecznym rozdzielić resztki chleba do łodzi ratunkowych, następnie pomógł kobietom i dzieciom wejść na pokład, a na koniec wyrzucił za burtę leżaki, aby tonący mężczyźni mogli się ich trzymać. Podobno przez cały czas Jockin zaglądał do swojej kabiny, gdzie pił whisky. Przynosząc ze sobą flaszkę, wspiął się na rufę tonącego statku i spokojnie czekał, aż zatonie — tak gładko, że nawet nie zmoczył włosów.
Czy to potężne zdrowie whisky (choć odurzenie zwiększa ryzyko hipotermii) pomogło, Jockinowi udało się pozostać w wodzie przez ponad cztery godziny.
Pisaliśmy również o: Mały Vincent już niedługo będzie miał tatę. Joanna Opozda nawiązała do swojego byłego partnera
Może zainteresuje Cię to: Mąż Barbary Kurdej-Szatan trafił do szpitala. Z jakiego powodu Rafał Szatan oddał się w ręce lekarzy
Przypominamy o: Krzysztof Ibisz uczestniczył w koncercie "100 lat Disneya" w towarzystwie swojego 17-letniego syna Vincenta. Jak wyglądali