Anna Skura w czerwcu 2020 roku straciła swojego ojca. Blogerka pokazała zdjęcie ze szpitala i poinformowała wszystkich o tym, że jej kochany tatuś nie żyje. Niektóre bardzo współczuwali Anie, a ktoś pisał o tym, że robi ona to wszystko na pokaz. Tak czy siak, blogerka podzieliła się ze swoimi fanami z tym, co odczuwała wtedy w środku.
Od tego momentu minęło prawie dwa miesiąca. Anna Skura w mediach społecznościowych zdecydowała się na to, aby napisać lista do swojego ojca. Wyszło bardzo wzruszająco.
Chciałam to dodać 2 miesiące temu, potem miesiąc temu, ale nie starczyło mi wtedy odwagi. Boje się je dalej dodać, ale chcę mieć tu pamiątkę. Patrzę na nie i wciąż wydaje mi się nierealne. A To tylko mały fragment mojego pożegnania do Taty. "Serce i mózg", tak mówiła o nas nasza mami. Ja serce, a tata mózg naszego całego życia. Dostałyśmy z Martynką od rodziców wszystko, co najlepsze, ogrom nieopisanej miłości, stabilizację, poczucie wielkiego bezpieczeństwa, wsparcie na każdym swoim kroku i świadomość tego, że rodzice będą zawsze po naszej stronie. Nawet jeśli któryś z naszych szalonych pomysłów niekoniecznie miał twoją aprobatę, tato, wiemy, że co by się nie działo, byłeś za nami. Wszystkie wartości, które w sobie nosimy, wyniosłyśmy z naszego domu -napisała Anna.
Później dodała, że jej ojciec był bardzo ważnym dla niej:
Nie ma słów na to, by wyrazić, jak wszyscy jesteśmy ci wdzięczni za to, co dla nas robiłeś, jak o nas dbałeś i myślałeś o wszystkich ten jeden krok do przodu. Codziennie dostaję wiadomości od twoich przyjaciół i współpracowników, którzy piszą, jak wiele ci zawdzięczają i ile wnosiłeś w ich życie. Jesteśmy takie dumne. Pewnie byłoby dla wszystkich łatwiejsze, gdybyś nie był tak dobrym człowiekiem. Do zobaczenia, tatusiu
W ciągłej pogoni za pieniędzmi i mniej lub bardziej normalnym życiem straciłam najcenniejsze - czas. Odwet nie trwał długo, bo za brak odpowiedniego wychowania w pełni zapłacił mój jedyny, kilkunastoletni syn Dawid.
Mój mąż i ja spędzaliśmy razem cały wolny czas. I oczywiście obchodziliśmy też ważne święta. Ale w tym roku tak się złożyło, że Michał dostał zgodę na sześciomiesięczną podróż służbową.