Wszyscy fani programu „Złomowisko PL”, w którym brał czynny udział, nie mogli uwierzyć, że go nie ma.

Producenci serialu uznali, że historia „Krzykacza” powinna mieć przyzwoite zakończenie. Aby to zrobić, nakręcili ostatni odcinek, w którym pojawił się syn zmarłego.

Syn "Króla złomu" dał słowo, że będzie kontynuował pracę rozpoczętą przez swojego ojca.

Na kanale Discovery Channel Polska na platformie YouTube można obejrzeć pożegnalny odcinek o wspaniałym Marku Pawłowskim.

Wiadomo, że śmierć aktora nastąpiła nagle, 31 grudnia 2020 roku. Nikt nie podał przyczyn zgonu, to wciąż tajemnica.

Popularne wiadomości teraz

"Pobraliśmy się, gdy byłam już w siódmym miesiącu ciąży. Świętowaliśmy skromnie, tylko z najbliższymi. Po ślubie nie mieliśmy dokąd pójść"

"Tak bardzo mi pomagasz, jak mogę ci się odwdzięczyć: zostań matką mojej córki. To wystarczy"

"Płacić czesne, kupować rzeczy, mieć ślub, ale gdzie jest wdzięczność". Anna po raz pierwszy w życiu pomyślała o sobie i stała się samolubną matką

"Przez trzy lata teściowa nazywała mnie córką, cieszyła się naszym szczęściem. A potem to było jak nagłe cięcie: zostaliśmy wyrzuceni z mieszkania"

Nikt nie mógł uwierzyć, że już go tam nie ma. Dorota Eberhardt, Content Management Director z TVN Grupa Discovery powiedziała:

– Marek „Krzykacz” był związany z programem „Złomowisko PL” od początku jego powstania. Przez lata był jedną z najbarwniejszych postaci. Jego zapał do pracy, kąśliwy żart oraz donośny głos pobiły serca polskiej publiczności. Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o jego nagłej śmierci w noc sylwestrową 2020 roku.

Wdowa po „Królu złomu” nie była gadatliwa, ale w jej słowach był smutek.

Ciężko, że go nie ma. Ciężko się pogodzić. 28 lat byliśmy razem. Marek kochał życie. Staramy się nie być smutni, bo na pewno by tego nie chciał.

Mówiłam mu, żeby zadbał o zdrowie. Ale nie, tylko praca i praca. Był pracoholikiem, nie potrafił w domu usiedzieć... Miał dwa marzenia: uzbierać jak najwięcej złomu i mieć wnuka. Syn ma teraz dziewczynę, ale Marek nie zdążył jej już poznać.

Syn Marka Pawłowskiego bardzo ciepło wspomina swojego ojca:
 

On sobie nie wyobrażał innej pracy. Kochał ten złom. Początkowo zbierał w Pruszkowie, potem w Warszawie, a w końcu w całym mazowieckim. Dzięki tej swojej pracy był w tylu miejscach! W tacie imponowało mi to, że nawet porażkę potrafił przekuć w sukces. Lubił ludzi i ludzie lubili jego. Narzekał na mnie, ale zawsze mu pomagałem, cieszył się wtedy. Tato, będę dalej jeździć za złomem, tak jak chciałeś.

Więcej ciekawych artykułów na kolezanka.com