Jak się okazało, miał młodszą kobietę, z dzieckiem, mieszkaniem i swobodniejszym spojrzeniem na dziwactwa mojego ojca.

Rozwód, dzięki mojej matce, przebiegł mniej więcej gładko. W nowej rodzinie ojciec wkrótce miał córkę, moją przyrodnią siostrę Natalię.

Oczywiście nie przyjaźniliśmy się rodzinnie, ale w wakacje, raz do roku, przyjeżdżałam do siostry.

Wyszłam za mąż w wieku dwudziestu lat i niemal natychmiast pochowałam matkę. Dziwnym zbiegiem okoliczności matka Natalii zmarła jeszcze wcześniej. Nadal zajmowała się rodziną i dobrze radziła sobie ze swoimi obowiązkami.

Przez następne dwadzieścia lat rzadko ze sobą rozmawialiśmy. To zrozumiałe: sprzątałam dom, prałam, gotowałam barszcz, wycierałam dzieciom nosy, odrabiałam z nimi lekcje i generalnie zajmowałam się rodziną.

Popularne wiadomości teraz

"Płakałam i błagałam macochę, żeby nie robiła mi tego, ale jej mało obchodziły uczucia obcego dziecka. Potem sąd, a po nim sąd Boży": z życia

"Nie słuchała, upadła na ziemię, machała nogami i krzyczała, że chce lalkę. Matka poczerwieniała ze wstydu, błagała córkę ale to nic nie dało":z życia

"Kochana, nigdy Ci nie mówiłem, ale to mieszkanie mojej matki. Przekazała mi je, ale prawnie wszystko jest jej. Jak mogę nie wpuścić jej." Z życia

"Ty milcz, synowo. Zawróciłaś w głowie mojemu Sławkowi. Mnie ostrzegali, że jesteś wiedźmą." "Tak jest, teściowo, sprawdźmy, jeśli chcesz." Z życia

Nie miałam czasu na karierę czy, jak to się teraz modnie mówi, samokształcenie. Natalia studiowała i cieszyła się życiem. Bóg nie pozbawił mojej siostry urody, panów nie brakowało.

Od czasu do czasu wpadała, przynosiła moim chłopcom po tabliczce czekolady na dwóch i z entuzjazmem opowiadała im o swoim kolejnym romansie z innym księciem. Nie miała jeszcze stałej pracy - kto potrzebuje studentki bez doświadczenia?

Kilka razy w miesiącu przepraszała mnie i prosiła o pożyczenie pięciu lub dziesięciu hrywien: potrzebowała zrobić kserokopie swoich wykładów, a jej praca na pół etatu już się skończyła.

To tylko kwestia życia, pomyślałam i poszłam po portfel. Mój mąż dobrze zarabiał i te kwoty niespecjalnie mnie martwiły. Jak to mówią, nie robiły różnicy.

Wszystko zmieniło się, gdy moja siostra i ja stałyśmy się kobietami Balzaca: ja miałam czterdzieści lat, a ona trzydzieści. Natalia jest mężatką, ma syna i obecnie jest kierownikiem sklepu, awansując z najniższego szczebla.

Zaczynała jako asystentka sprzedaży, ale szybko pięła się po szczeblach kariery dzięki umiejętności nawiązywania kontaktów i zwracania uwagi na właściwe miejsca i ludzi. Jej szefowie są z niej zadowoleni, a jej pensja jest wyższa niż średnia w mieście.

Moje życie nie potoczyło się tak dobrze. Po rozwodzie zostałam z dwójką dzieci i bez doświadczenia zawodowego. Musiałam skorzystać z pierwszej oferty, jaką dostałam i od kilku lat pracuję na kasie w piekarni niedaleko mojego domu.

Na początku było bardzo ciężko. Kiedy wróciłem do domu, po prostu się załamałem. Zmiana, podczas której nie można nawet usiąść, trwa dwanaście godzin.

Przez cały ten czas trzeba być uprzejmym i przyjaznym, dawać rekomendacje i nie sprzeciwiać się tym, którym z jakiegoś powodu nie spodobał się smak bułki, ilość serwetek na stołach, czy po prostu wielkość rodzynek w pluszaku.

Mogę powiedzieć, że takich awanturników w naszej okolicy jest sporo. Płacą jednak na czas i o niczym innym nie marzę. Mój były mąż płaci niewielkie alimenty. Ogólnie to dość banalna historia. Prawie co druga kobieta w naszej piekarni ma taki bagaż.

O życiu mojej przyrodniej siostry dowiaduję się głównie z mediów społecznościowych. Wypady do kawiarni, spotkania na świeżym powietrzu, wyjazdy nad morze - Natalia żyje dla przyjemności, nie odmawiając sobie niczego.

Nic dziwnego, skoro jej pensja była o trzydzieści tysięcy wyższa od mojej! I tym większe było moje zdziwienie, gdy zadzwoniła ponownie i poprosiła o znajomą prośbę o pożyczenie pieniędzy do wypłaty. Cóż, każdemu może się zdarzyć.

Nie wiem, jak to się dzieje, że dzieci nagle chorują, krany przeciekają, a lodówki się psują. "To kwestia życia" - świergotała do telefonu moja siostra - "oddam ci pod koniec miesiąca, jak wpłynie pensja na kartę". Umowa została zawarta: Natalia otrzymała przelew, a ja łamię sobie głowę, żeby zdążyć do końca tygodnia, kiedy przyjdą moje alimenty.

Następnego dnia, w drodze do pracy, przeglądam swoje media społecznościowe i widzę, że moja przyrodnia siostra znów spędziła poprzedni wieczór z mężem w restauracji. To bardzo dziwne, ponieważ wczoraj po południu była spłukana i dosłownie błagała mnie, abym uratował jej rodzinę przed śmiercią głodową.

Ale, jak to mówią, nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. W dodatku pod koniec miesiąca Natalia faktycznie zwróciła pieniądze. Po raz pierwszy i prawdopodobnie ostatni. Od tamtej pory co dwa, trzy tygodnie moja przyrodnia siostra dzwoni do mnie i prosi o pożyczenie pieniędzy na benzynę, na śniadanie dla dziecka do szkoły, na leki dla starszej babci męża, której nie ma kto pomóc poza Natalią i jej bezrobotnym mężem.

W każdym przypadku, jak mówi, kwoty są śmieszne - 50-100 złotych. Ale nawet takie grosze są dla mnie bardzo trudne do zdobycia.

Na początku posłusznie pomagałam - nie można zostawić siostrzeńca bez śniadania, a babci bez lekarstw. Jednak dług mojej siostry przekroczył już tysiąc, a ona też nie uważa, że potrzebuję pieniędzy.

Pisaliśmy również o: Zostawiłam męża z córką w ramionach, a potem urodziłam drugie dziecko: chyba nie było mi przeznaczone być szczęśliwą żoną

Może zainteresuje: "Mój syn zasugerował, żebym opuściła wioskę na starość, ale nie chcę być ciężarem. Ma prawo do prywatnego życia. Nie ma jeszcze 70 lat"

Przypominamy o: Moja siostra uważa, że jestem nieodpowiedzialna za opiekę nad siostrzenicą. Myślę, że ona manipuluje mną, by osiągnąć swoje cele