To był wyczyn dożyć takiego wieku, z taką astmą i obolałymi stopami. Ale co z tymi owrzodzeniami? Kto ich nie ma? Uważam się za szczęściarę.
Miałam dużo szczęścia z synem. Michał stał się wspaniałym człowiekiem. Jest pierwszą osobą z naszej prostej rodziny z wyższym wykształceniem. Mieszka w swojej stolicy. Byłam u niego tylko raz.
Muszę wkrótce wrócić. Przynajmniej zobaczę moje wnuki. Mam nadzieję, że ich dożyję. W naszej małej wiosce będzie to nie lada wydarzenie.
Sąsiedzi mi zazdroszczą, ich dzieci często proszą o pieniądze i sprawiają problemy. Ale mój Michał zawsze pomaga na pierwsze zawołanie: nie tylko mnie, ale i sąsiadom.
"Nie mówię tego, żeby cię urazić, Marto, ale nie zasługujesz na takiego syna! Wysłałaś go do babci, gdy nie miał nawet dziesięciu lat!" - mówi mi często moja najbliższa sąsiadka.
"Ty milcz, synowo. Zawróciłaś w głowie mojemu Sławkowi. Mnie ostrzegali, że jesteś wiedźmą." "Tak jest, teściowo, sprawdźmy, jeśli chcesz." Z życia
"W sensie, skąd macie brać pieniądze – zdziwiłam się – nie pracujecie, a ja muszę. Syn z synową żyli z tego, co im przesyłałam z Anglii." Z życia
Rodzice i siostra najprzystojniejszego tureckiego aktora Buraka Ozcivita.
3 powody, dla których nie będziesz dodawać mleko do kawy
Ale to wcale nie jest złe. Ona jest po prostu bardzo szkodliwa! Zawsze wtyka nos w cudze sprawy!
- Tak, mój grzech!" odpowiedziałam sąsiadce jak zwykle. Nigdy nie chciałam wyjaśniać okoliczności tamtego czasu. W końcu jeśli Annę pociesza myślenie, że jestem w jakiś sposób gorszy, to niech tak myśli.
Przecież ktoś, kto chce obwiniać, nie oczekuje wyjaśnienia przyczyn. Taka osoba chce po prostu poczuć się lepiej. I pozwólmy jej na to.
Szkoda, czy coś w tym stylu! Od dawna jestem przyzwyczajona do różnego rodzaju plotek. W naszej wiosce bycie samotną matką to niezła przygoda.
Kiedy mój syn skończył dziesięć lat, poszedłem do pracy. Dlatego zostawiłam syna z matką. W tym czasie moje zdrowie się poprawiało. Skorzystałam więc z szansy zarobienia pieniędzy. Dzięki temu mogłam wysłać go na studia do dużego miasta. To była jego przepustka do szczęśliwego życia.
Mógł studiować i spełnić swoje wieloletnie marzenie. W końcu mój syn zawsze chciał opuścić swoją wioskę i zobaczyć wielkie życie. Chociaż życie jest wielkie wszędzie. Ale nie da się tego wytłumaczyć młodym.
Mimo wszystko mieli szczęście z miejscem zamieszkania. Ludzie w naszej wiosce nie są źli, ale każdy wie, że koszula jest bliżej ciała. Nie mogłam więc liczyć na żadną poważną pomoc przy synu.
Oczywiście od czasu do czasu mogli pomóc. Ale nie zawsze. Dlatego wtedy podjęłam słuszną decyzję. Teraz też poszłabym do pracy, gdyby zdrowie mi na to pozwoliło.
Były też inne opcje: mogliśmy znaleźć Michałowi ojczyma. Weźmy na przykład Adama. Tyle razy proponował mi, żebym za niego wyszła.
Straciłam już rachubę. Nawet w zeszłym roku przybrał poważną minę i przyszedł mnie odwiedzić: rozcieńczmy razem naszą starość.
Spojrzałam na siebie w lustrze i roześmiałam się. Tak, jesteś piękną panną młodą, nic więcej do powiedzenia! Przez trzydzieści lat swojego życia ważyła ponad sto kilogramów.
Mięśnie w jej ramionach są wybrzuszone: spróbuj utrzymać porządek w ogrodzie i pójść na targ, aby sprzedać, a będziesz centymetrem. W ogóle nie widać mojego podbródka, ani całego owalu mojej niegdyś pięknej twarzy.
Prawdopodobnie wyglądam bardziej jak terminator niż kobieta! Z dawnej urody zostały mi tylko włosy i oczy.
Moje włosy są miękkie, falujące i nie wszystkie jeszcze posiwiały. Oczy są duże i jak dawniej ozdobione długimi rzęsami. I to by było na tyle!
A ten wielbiciel, sąsiad, dlaczego nosi bobbleheads, nie jest jasny. Tak, charakter to nie prezent. Chciwy. Zazdrosny.
Patrzy na mnie niemiło. Ale ten człowiek jest pracowity. I nie tacy mężczyźni są rozbierani, jeśli naprawdę chcesz się ożenić.
Ale cieszyłam się, że nie odważyłam się wybrać go na ojczyma dla mojego ukochanego syna. Wolałam pójść do własnej babci. Jej oczy były bardzo niemiłe. A o Ihorze mówili różne rzeczy: że był okrutny. Ale on nie krzywdził swoich ludzi.
Ale były takie przypadki w sąsiedniej wiosce. Nie, nie chcesz takiego dobrego człowieka w swojej rodzinie. Lepiej być samemu.
Nadal przygotowuję się na przybycie syna. Nic nie mówię sąsiadom. Inaczej znowu będą mi wypominać, że nie jestem godna mojego Michała. Dzisiaj znowu nie czuję się dobrze.
- Pani Joanno, musi pani pojechać do szpitala. Jeśli ma pani atak astmy, nie poradzi sobie pani sama. Możemy nie zdążyć na czas" - mówi dzielnicowy, który mieszka dwa domy dalej.
"Mam dobrą sąsiadkę! Nie raz uratowała mi życie. A kiedy byłam dzieckiem, opiekowałam się nią, gdy zostawiła mnie mama Lisa. Nawet wtedy bawiłam się w doktora.
- Lisa, tylko tobie, w zaufaniu... Mój Michał powinien tu być lada chwila. Nie mogę iść do szpitala. Jesteś jedyny!" Patrzę błagalnie na miłego lekarza.
"Dobrze, gdybyś czegoś potrzebowała, pukaj w okno, w dzień i w nocy. Mam nadzieję, że będę w domu. Jeśli nie, mój mąż zadzwoni do mnie do pracy. Coś wymyślę - mówi mi. Bardzo miła młoda kobieta!
Ból się nasila. Myślę o tym, jak czekać na przyjazd syna. Ale tego wieczoru pojawia się znikąd.
- "Michał, jak to się stało, że przyjechałeś tak szybko?" - zastanawiam się.
- "Czy to w porządku, że moja mama zadzwoniła do mnie po raz pierwszy w życiu i poprosiła, żebym przyjechał?" uśmiecha się.
"Jego żona i moje dwie wnuczki są z nim. Wszystkie piękne, młode. Doczekała się tego! Natalia, najstarsza wnuczka, jest jak moja matka, tak samo inteligentna i posłuszna. Vera, najmłodsza, wygląda jak ojciec Michała, jej dziadek, to znaczy jest piękna, ale bardzo porywcza!
Ale Michał, nasz syn, żyje i ma się dobrze. I jest taki mądry. Gdyby Krzysztof mógł, mieszkałby teraz z nami i był szczęśliwy.
- "Czy twój ukochany syn przyjechał?" - pyta dawna wielbicielka Adama.
- "Tak, przyjechał!" - odpowiadam tak neutralnie, jak to tylko możliwe.
- "Najmłodsza wnuczka wyszła za mąż za tego złośliwego człowieka. "Mówiłem ci, że powinieneś był się ze mną ożenić... I nie jest jeszcze za późno, aby ożenić się ze mną teraz" - narzeka w swój zwykły sposób.
"Cóż, teraz jest już za późno, Adamie. Jestem tylko jedną kobietą. Tak to już jest" - odpowiadam mu.
- Dobrze, jeśli będziesz czegoś potrzebował, zawsze możesz zadzwonić do mnie jako do sąsiada. Widzę, że z twoim zdrowiem nie jest najlepiej" - mówi pojednawczo.
- Adam, powinieneś bliżej przyjrzeć się Marcie. Ona kocha cię od dawna. I wścieka się na mnie z zazdrości", mówię mu.
- To moja prywatna sprawa. Nie twoja - ucina.
Sąsiadka Marta patrzy na nasze szczęście złym okiem. Przez chwilę prawie zgadzam się na propozycję syna, żeby z nim wyjechać.
Ale potem myślę, że to nie w porządku. Moi sąsiedzi są tutaj, mili i inni. Tutaj jest moje przeznaczenie, szczęśliwe i nie tak szczęśliwe. Przeżyję swoje życie w mojej rodzinnej wiosce.
Wieczorem przyszedł do mnie miejscowy lekarz. Pamięta naszą umowę. Przy moim synu i wnukach nie mówi nic o moich ranach. Bada mnie spokojnie i szepcze:
"Wygląda dobrze. Jeszcze pożyjecie...
Pisaliśmy również o: "Bezrobotna siostra mojego męża kupiła mieszkanie w nowym budynku. Od razu zaczęłam podejrzewać, że coś jest nie tak: Pokażę jej luksus"
Może zainteresuje: Miała 42 lata. Spodziewała się trojaczków. Zaczęła rodzić i wszystko szło dobrze, dopóki lekarz nie zaczął się dziwnie zachowywać
Przypominamy o: Moja siostra uważa, że jestem nieodpowiedzialna za opiekę nad siostrzenicą. Myślę, że ona manipuluje mną, by osiągnąć swoje cele