Była zrozpaczona: nie miała rodziny, jej rodzice zmarli wcześnie, a brat namówił ją, by zrzekła się swojej części spadku, a wkrótce potem wyrzucił ją na ulicę.
Studiowała w instytucie medycznym i jednocześnie pracowała w szpitalu. Znalazła pokój i postanowiła przyjść wieczorem. - Dobry wieczór, babciu. Czy nadal wynajmujesz ten pokój?
- Tak, wynajmuję, ale czy jesteś z mężem? - zapytała staruszka, patrząc na swój brzuch. Jesteś jak wszyscy inni? Kobietom w ciąży też nie wynajmujesz? Nie martw się, pracuję, zapłacę.
- I nic mnie to nie obchodzi. Mój pokój jest ciepły i ma wszystkie udogodnienia. Julii spodobał się pokój i gospodyni. Zgodziła się i za kilka dni Julia wprowadziła się. Anna okazała się bardzo miłą kobietą.
Została z babcią całą wiosnę, a kiedy nadeszło lato, Anna powiedziała jej, że jeśli Julia chce pojechać do rodziny latem, nie musi płacić za mieszkanie.
Julia powiedziała, że nie ma dokąd pójść. Nie miała nikogo. Kiedy dowiedziała się prawdy, babcia Anna przestała brać od niej pieniądze i kazała Julii kupić wszystko, czego potrzebowała dla swojego dziecka.
Anna też była sama, miała syna, ale został on wysłany do innego kraju na pięć lat w ramach kontraktu. Babcia Anna częstowała Julię owocami i jagodami, wiedząc, że potrzebuje witamin.
Jesienią Julia urodziła dziewczynkę. Wiedziała, że trudno będzie studiować i pracować z dzieckiem. Julia biegała do cerkwi w polarnym domu i płakała.
Myślała nawet o oddaniu córki. Kiedy ksiądz ją zobaczył, podszedł do niej: "Dlaczegopłaczesz? Opowiedz mi o swoim smutku".
Po wysłuchaniu Julii ksiądz powiedział: "Nie bierz grzechu do serca, nie porzucaj córki. Bóg cię dał, Bóg pomoże ci dorosnąć. Wszystko się ułoży. Bóg cię nie opuści".
Julia posłuchała rady i nie opuściła córki. Babcia Anna tak bardzo zakochała się w Ewie, że wkrótce zaproponowała Julii, aby zamieszkała z nią i wynajęła jej pokój.
Bardzo pomagała Julii i kochała Evę jak własną wnuczkę. Dziecko nazywało ją "babcią". Bliżej nowego roku przyjechał syn Anny.
Razem świętowali Nowy Rok. Michał bardzo polubił Julię i oświadczył się jej. Pobrali się kilka miesięcy później, a rok później urodził się wnuk Anny.
Słuchając księdza, Julia nie popełniła błędu, który kosztowałby ją resztę życia. W trudnych chwilach nie poddawaj się i wierz w najlepsze.
Pisaliśmy również o: "Urodziła się nasza córka i próbowałam dodzwonić się do męża, ale nie odbierał telefonu. I wtedy dowiedziałam się, co naprawdę się stało"
Może zainteresuje: "Oszczędzałam przez lata, aby spłacić dług siostrze. Ale gdy tylko wręczyłam jej pieniądze, zaskoczyła mnie swoim oświadczeniem"
Przypominamy o: Anna Mucha ogłasza wspaniałe wieści. Fani szczęśliwi jak nigdy. "Ogromne gratulacje Pani Aniu"