Och, babciu, babciu. Czasy się zmieniły. Bardzo się zmieniły... Zrozumiałam, że ufać można tylko sobie, kiedy zostawił mnie mój chłopak. Byłam jeszcze na studiach.
Po studiach dostałam pracę w firmie mojego szkolnego kolegi. Jego firma zajmowała się produkcją mebli. Wykonywałam głównie obowiązki księgowej, choć z wykształcenia jestem ekonomistką.
Czasami jednak musiałam rozwiązywać problemy z mojej dziedziny. Dobrze mi płacono. Rok po ukończeniu studiów wyszłam za mąż i urodziłam syna.
Wzięłam urlop macierzyński na wymagany okres, oddałam synka do przedszkola i wróciłam do pracy.
Jak się okazało, firma miała kłopoty. Groziło jej bankructwo. Planowano redukcję zatrudnienia. Byłam numerem jeden na liście kandydatów do zwolnienia.
"Dzwonię do córki żeby przyjechała w odwiedziny i pomogła. Oznajmia, że na wieś nie pojedzie, bo jeszcze sama stanie się "wiejską dziewuchą”. Z życia
Dziecko zostawiło psa i notatkę w parku. Płakali prawie wszyscy
Dlaczego nie wolno myć jajka przed przechowywaniem?
NIGDY nie dawaj KOTU tych 5 produktów!
Wiedziałam, że mogę wyciągnąć ich z dołka (oczywiście nie sam, ale z pomocą opracowanego przeze mnie planu działania).
Porozmawiałam z zarządem firmy i zaproponowałam im mój plan wyjścia z kryzysu. Udało się, firma znów zaczęła przynosić zyski, a ja otrzymałem awans.
W tym samym czasie moje wynagrodzenie wzrosło pięciokrotnie (!). Powiedziałam mężowi o podwyżce, ale nie wspomniałam o konkretnej kwocie. Lwia część mojej pensji trafiała do banku. Oszczędzałam na mieszkanie dla syna.
Jednocześnie sumienie wcale mnie nie dręczyło. W końcu oszczędzałam pieniądze dla mojego syna.
Kilka miesięcy temu dowiedziałam się, że mój mąż ma kochankę i trzyletnią córkę. Obyło się bez przekleństw i krzyków.
Spokojnie złożyłam pozew o rozwód. Moje życie rodzinne było skończone. A to, że nie posłuchałam rad babci i nie zaufałam mężowi, bardzo mi teraz pomogło.
"Poduszka" finansowa zgromadzona w banku pomogła mi przejść przez rozwód bezboleśnie.
Dziś jestem wolną kobietą z własnym mieszkaniem. Mam pracę z wysoką pensją. Mam syna. I nie potrzebuję męża.