Och, babciu, babciu. Czasy się zmieniły. Bardzo się zmieniły... Zrozumiałam, że ufać można tylko sobie, kiedy zostawił mnie mój chłopak. Byłam jeszcze na studiach.

Po studiach dostałam pracę w firmie mojego szkolnego kolegi. Jego firma zajmowała się produkcją mebli. Wykonywałam głównie obowiązki księgowej, choć z wykształcenia jestem ekonomistką.

Czasami jednak musiałam rozwiązywać problemy z mojej dziedziny. Dobrze mi płacono. Rok po ukończeniu studiów wyszłam za mąż i urodziłam syna.

Wzięłam urlop macierzyński na wymagany okres, oddałam synka do przedszkola i wróciłam do pracy.

Jak się okazało, firma miała kłopoty. Groziło jej bankructwo. Planowano redukcję zatrudnienia. Byłam numerem jeden na liście kandydatów do zwolnienia.

Popularne wiadomości teraz

„Życie nauczyło mnie, że czasami nieznajomi są drożsi niż rodzina: nawet wstyd im o tym mówić”

"Czekałam na rozwód. Były mąż próbował wrócić, ale byłam nieugięta. Wyprosiłam go. Dobrze mi bez niego"

"Przeprowadziłam się do jego mieszkania. Zaczęłam gospodarzyć, niektóre rzeczy wyrzuciłam. Widziałam, że mąż się złości, ale nic nie mówił"

„Zmęczona sprzątaniem, zaproponowałam, żebyśmy pojechali do niego. Po kilku minutach szliśmy do jego mieszkania. Spodziewałam się zastać tam bałagan”

Wiedziałam, że mogę wyciągnąć ich z dołka (oczywiście nie sam, ale z pomocą opracowanego przeze mnie planu działania).

Porozmawiałam z zarządem firmy i zaproponowałam im mój plan wyjścia z kryzysu. Udało się, firma znów zaczęła przynosić zyski, a ja otrzymałem awans.

W tym samym czasie moje wynagrodzenie wzrosło pięciokrotnie (!). Powiedziałam mężowi o podwyżce, ale nie wspomniałam o konkretnej kwocie. Lwia część mojej pensji trafiała do banku. Oszczędzałam na mieszkanie dla syna.

Jednocześnie sumienie wcale mnie nie dręczyło. W końcu oszczędzałam pieniądze dla mojego syna.

Kilka miesięcy temu dowiedziałam się, że mój mąż ma kochankę i trzyletnią córkę. Obyło się bez przekleństw i krzyków.

Spokojnie złożyłam pozew o rozwód. Moje życie rodzinne było skończone. A to, że nie posłuchałam rad babci i nie zaufałam mężowi, bardzo mi teraz pomogło.

"Poduszka" finansowa zgromadzona w banku pomogła mi przejść przez rozwód bezboleśnie.

Dziś jestem wolną kobietą z własnym mieszkaniem. Mam pracę z wysoką pensją. Mam syna. I nie potrzebuję męża.