Podczas gdy moja mama i ja zostaliśmy na przedmieściach, moja starsza siostra pojechała z rodziną do Kijowa. Moja mama i ja zdecydowałyśmy się uciec, gdy wszystko się zaczęło.
Z pomocą przyjaciół przekroczyliśmy polską granicę, a następnie dotarliśmy do Niemiec. Zostaliśmy zaproszeni do ich domu przez starszych ludzi. Ich dzieci już dorosły i wyprowadziły się ze swoimi rodzinami.
Dostaliśmy osobny pokój w skromnym prywatnym domu na wsi. Nie straciłam pracy, bo jest daleko, bo pracuję w branży informatycznej.
Moja matka jest stara i nic nie robi. W dniu naszego przyjazdu właściciel domu przygotował dla nas uroczysty obiad.
Pomimo tego, że była już 22:00, z szacunku spróbowałam wszystkiego, co było na stole. Ciężko było zasnąć po obfitej kolacji. Mama zjadła tylko sałatkę.
Rano śniadanie było już dla nas przygotowane: jajecznica z boczkiem i parówkami oraz kawa ze śmietanką. Oczywiście wyglądało pysznie i było bardzo sycące. Jednak to nie jest to, co zwykle jemy rano.
Ograniczyłam się do kanapki jako przekąski, podczas gdy moja mama zjadła owsiankę. Postanowiłam pośrednio zasugerować gospodyni, abyśmy jedli trochę inaczej.
Poprosiłam ją, by przeznaczyła miejsce w lodówce na przechowywanie produktów, które kupimy lub otrzymamy w ramach pomocy humanitarnej. Zmarszczyła brwi na tę radę i zignorowała ją.
Potem zawołała moją mamę do kuchni, kiedy jeszcze jedliśmy obiad, aby pomogła jej przygotować kolację, która obejmowała pieczoną kaczkę z ziemniakami, zupę rabarbarową i sałatkę.
Mama nie chciała, ale pomogła i siedziała cicho, ponieważ nas przygarnęli - jak mogła odmówić? Później powtórzyłam, że chcemy gotować własne jedzenie w czasie, który nam odpowiada, a nie czekać, aż powiedzą nam, kiedy jeść.
Otrzymałam jasną odpowiedź: "Mieszkacie z nami, więc wszystko będzie odbywać się według naszych zasad! Musicie brać pod uwagę nasze zwyczaje i preferencje".
Dla nas stawało się to coraz trudniejsze. Jedzą dużo mięsa i produktów mięsnych w różnych postaciach, a także ziemniaki, fasolę, makaron, warzywa i chleb.
Często piją też kawę, która według nas jest bez smaku. I prawie nigdy nie gotują owsianki. Owoce czy ryby rzadko pojawiają się w ich diecie.
W tej kwestii nie mieliśmy żadnej wspólnej płaszczyzny. Pewnego razu, po kolejnym posiłku, właściciele zawołali mnie do ogrodu na rozmowę.
Sprzeciwiłem się, nawiązując do mojej pracy. Wtedy kazali nam odejść, ponieważ nie zamierzali dłużej tolerować naszych działań.
Nikt nas nie błagał, żebyśmy zostali. Po prostu spakowaliśmy się, kupiliśmy bilety na pociąg i wróciliśmy do naszego rodzinnego miasta. Tak, nadal jest tu niebezpiecznie, ale tu jest nasze miejsce.
Ojczyzna będzie najlepszym miejscem. Gdzie można swobodnie wyrażać siebie, mieć prawa i przestrzegać własnych zasad! Wszystko to jest niemożliwe z powodu przymusowego wyjazdu. Niestety, tak wielu Ukraińców doświadcza teraz takich okoliczności.