Kiedy Anna dorosła i skończyła studia, już mnie nie potrzebowała. Dostała prestiżową pracę w stolicy, a moja pomoc przy warzywach i drobiu stała się zbędna.

Z czasem prezenty od Anny stały się bardzo rzadkie, a ja z trudem pracowałam, by się utrzymać i opłacić rachunki.

Jednak mój wiek dawał o sobie znać i wszystkie moje starania o utrzymanie pracy poszły na marne - przeszłam na emeryturę w wieku 66 lat.

Moim głównym pożywieniem były proste zupy i kasze, bez słodyczy i mięsa. Ledwo starczało mi na leki i rachunki. Nie uprawiałam już ogrodu, bo nie miałam na to siły.

Niedawno moja córka zadzwoniła i powiedziała mi, że wyszła za mąż za biznesmena, kupiła dom, samochód i pojechała w rejs. Cieszyłam się z tego, ale nie mogłam mówić o sobie, a ona nie pytała.

Popularne wiadomości teraz

"To, że moja żona nie potrafi być wierna, przyjąłem jako fakt, niech się bawi. Chcę tylko jednego, żeby mnie nie opuściła. Kocham ją": z życia

"Ostatni egzamin zdawałam w sukni ślubnej. I śmiech, i łzy. Usłyszałam, jak teściowa chwali się, że oszukała moich rodziców na 15 tysięcy zł": z życia

"Syn żąda byśmy przeprowadzili się do jego kawalerki, a on do naszego domu, jego żona znów jest w ciąży. Nie mówi co zrobić z młodszym synem": z życia

"Mama powiedziała: 'Wrócisz do mnie z łzami w oczach, bo będziesz zdradzona tak jak ja'. Na wesele przyszła jakby to było ostatnie pożegnanie":z życia

Kilka miesięcy później zachorowałam i poczułam, że siły mnie opuszczają. Wtedy postanowiłam poprosić Annę o pomoc.

Moja córka nie była do końca zadowolona z mojej prośby, wręcz przeciwnie. Ale jak mogła być, przecież jestem jej matką, która ją wychowała i nigdy niczego jej nie odmówiła. Anna nie zaproponowała mi, żebym się do niej wprowadziła, choć mogła, tylko wysłała mi 100 zł, mówiąc, że więcej nie może, bo remontują dom i właśnie wrócili z podróży.

Moje oburzenie było przytłaczające, ale nic nie powiedziałam, tylko życzyłam jej szczęścia.

Wkrótce potem matka Anny zmarła, a jej córka nie wzięła udziału w pogrzebie. Ta historia uczy nas, żeby nie rozpływać się nad dziećmi, bo pewnego dnia zostaniemy sami z własnymi problemami, chorzy i niepotrzebni.