Mój ojciec dowiedział się wtedy o wszystkim, ale był gotowy utrzymać rodzinę razem dla mojego dobra. Ale moja matka zdecydowała inaczej i opuściła rodzinę razem ze mną.
Po krótkim czasie wyszła za mąż za swojego kolegę, z którym zdradzała mojego ojca. Później zaszła w ciążę, a ja doczekałam się przyrodniego brata, Krzysztofa.
Moje relacje z ojczymem nie układały się od samego początku, nie potrafiłam zaakceptować człowieka, który doprowadził do rozstania moich rodziców.
A po narodzinach ich wspólnego syna moje relacje z matką również się pogorszyły. Krzysztof był dla nich wszystkim, cały świat kręcił się wokół niego, a dla mnie nie było w nim miejsca.
Wtedy zdałam sobie sprawę, że muszę nauczyć się być niezależna. Skończyłam szkołę i uniwersytet i stałam się niezależna.
Wszystko układało się dobrze w moim życiu. Wyszłam za mąż za dobrego mężczyznę, miałam córkę, dobre stanowisko w pracy i wysoką pensję. Miałam chłodne relacje z matką i praktycznie nic z bratem i ojczymem.
Pewnego dnia mama postanowiła mnie odwiedzić. Zaprosiłam ją na herbatę, rozmawiałyśmy o życiu, głównie o Krzysztofie i powiedziała mi, że dostał dobrą pracę.
Wtedy szczerze cieszyłam się z mojego brata. Ale kolejna sugestia mamy zabiła moją radość u podstaw.
Mama narzekała i ciężko wzdychała, że jej biedny syn spędza dużo czasu w podróży do pracy. Byłoby dobrze, gdybym oddała mu jeden z moich samochodów.
Tutaj prawie udławiłam się cukierkiem. Naprawdę, dlaczego miałabym dawać mój samochód bratu, zwłaszcza że nigdy nie byliśmy blisko spokrewnieni.
Więc stanowczo odpowiedziałam, że nie damy samochodu w prezencie. Mama oczywiście poszła do domu i nigdy więcej do mnie nie zadzwoniła. I niech tak zostanie, ale myślę, że miałam całkowitą rację.